W niedzielę w pierwszej partii półfinału Duda grał czarnymi. Spisał się bardzo dobrze, co zaowocowało remisem zaproponowanym przez Carlsena. W poniedziałek role się odwróciły i to Polak zagrał białymi. Zaatakował, próbował wygrać, by zdobyć awans do finału Pucharu Świata, unikając wtorkowych dogrywek rozgrywanych w tempie szachów szybkich, potem ewentualnie błyskawicznych, aż do tak zwanego Armagedonu (kolor jest losowany, białe dostają 5 minut, czarne 4, a przy remisie zwyciężają czarne). Dogrywki zaczną się we wtorek o godzinie 14. Puchar Świata w Soczi. Duda atakuje, Carlsen się broni Poniedziałkową partię Duda zaczął agresywnie, tak jak lubi. Nie odpuszczał do końca, nie chciał pogodzić się z remisem. Partia była zacięta, ciekawa, ale jednak znów nie przyniosła rozstrzygnięcia. Duda atakował, mistrz świata bronił się skutecznie. Do poniedziałku bilans pojedynków w szachach klasycznych 23-letniego Dudy (ranking 2729, 18. FIDE) z siedem lat starszym liderem światowego rankingu (2847), jakie rozegrali od 2015 roku, był korzystny dla Norwega. Carlsen wygrał trzy partie, trzy zremisował, a jedna zakończyła się jego porażką. Szczególny oddźwięk wywołała ta porażka mistrza z Polakiem. 10 października ubiegłego roku podczas turnieju Norway Chess w Stavanger Duda sensacyjnie pokonał Carlsena. Była to pierwsza przegrana mistrza świata po dwóch latach, dwóch miesiącach i 10 dniach (125 partii). Duda przełamał wtedy mistrza i psychologiczną barierę. W wywiadzie dla Interii mówił o tym tak: - Uważa się, że Bobby Fischer, Garri Kasparow i Magnus Carlsen to trzej najwybitniejsi szachiści w historii. Norweg ma najwyższy ranking w dziejach, choć istnieje zjawisko inflacji rankingu, więc trudno porównać szachistów z różnych epok. Dla mnie pokonanie Norwega było wielkim wydarzeniem, szczególnie w szachach klasycznych, gdzie przypadku jest najmniej. Magnus nie przegrał wtedy przez 802 dni, a rozegrał w tym czasie ze światową czołówką 125 partii i akurat ja zakończyłem tę serię. Puchar Świata w Soczi. To była śmieszne? - Było to nawet trochę śmieszne, bo w październiku 2020 roku graliśmy w jaskini lwa, w norweskim Stavanger - mówił Duda. - Zacząłem turniej bardzo słabo, grałem źle, byłem ostatni w klasyfikacji, mając pół punktu w czterech partiach. I przyszło zmierzyć się z najlepszym. Grałem białymi, a Magnus trochę mnie zlekceważył. Zaczął partię agresywnie, co nie jest w jego naturze. On jest jak Karpow, gra bardzo starannie i ostrożnie. Ja miałem trochę szczęścia, wykonałem podstawkę, a dwa najbardziej naturalne ruchy Magnusa zdecydowały o jego porażce. Końcówkę graliśmy w niedoczasie, ja miałem w tym wariancie przygotowaną taką sztuczkę ciężką do przewidzenia. Uczucie, gdy wstawałem od szachownicy było niesamowite, to najważniejsza partia w moim życiu. Przyczyniła się do popularyzacji szachów w naszym kraju. Niewielu Polakom udało się ogranie panującego mistrza świata w szachach. 10 października był niezwykłym dniem dla polskiego sportu, bo akurat także Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy Roland Garros. Ewentualne drugie zwycięstwo Dudy nad Carlsenem byłoby znacznie ważniejsze. Polak walczy z Norwegiem o awans do finału Pucharu Świata (nagrody dla czołowej czwórki to 110, 80, 60 i 50 tys. dolarów) i prawo występu w przyszłorocznym turnieju kandydatów do tytułu mistrzowskiego (gra tam ośmiu szachistów). Duda byłby pierwszym Polakiem, który w nim wystąpi. To prawo wywalczą dwaj najlepsi zawodnicy z PŚ poza Carlsenem. Duda potrzebuje więc awansu do finału, lub trzeciego miejsca w Soczi. O trzecią pozycję zagra Rosjanin Władimir Fiedosiejew, który dziś w drugim półfinale przegrał ze swoim rodakiem Siergiejem Karjakinem. Karjakin jest pierwszym finalistą PŚ w Soczi. Kto ma większe szanse we wtorkowych dogrywkach? Polak i Norweg powinni być w nich mocni. 30 grudnia 2018 roku Duda został wicemistrzem świata w szachach błyskawicznych w turnieju World Blitz Chess Championship, rozegranym w Sankt Petersburgu, przegrywając o pół punktu z Magnusem Carlsenem. Dariusz Wołowski