- Nie kończę kariery. Na pewno do 2012 roku będę startować w mistrzostwach Polski, ale jeśli będę osiągał dobre wyniki to mam nadzieję również w mistrzostw Europy czy świata - powiedział dziennikarzom 35-letni Sycz. Zaznaczył, że myśli o zmianie trybu życia. - Chcę bardziej zająć się rodziną i trenować głównie na miejscu, a rzadziej uczestniczyć w zgrupowaniach i zawodach zagranicznych - dodał wioślarz. Sycz przyznał, że jego partner Tomasz Kucharski wspomniał mu, że po najbliższych igrzyskach chciałby startować w większej osadzie - w czwórce lub ósemce. - Gdyby tak się stało, to myślę, że nie miałbym kłopotów ze znalezieniem nowego partnera. Jest wielu znakomitych zawodników, z którymi mógłbym startować - podkreślił. Sycz poinformował, że jego wyniki sobotnich badań wydolnościowych są "nieznacznie gorsze" niż przed igrzyskami w latach 2000 i 2004. Zaznaczył, że to efekt przebytych kontuzji. W gronie wioślarzy, którzy przedłużyli umowy z bydgoskim klubem na starty do 2012 roku jest pięciu zawodników z osad, które wywalczyły kwalifikacje olimpijskie. Są Miłosz Bernatajtys i Bartłomiej Pawełczak (czwórka bez sternika wagi lekkiej) oraz Wojciech Gutorski, Mikołaj Burda i Sebastian Kosiorek (ósemka). Sycz i Kucharski, mistrzowie olimpijscy w dwójkach wagi lekkiej z Sydney i Aten, na razie nie mają kwalifikacji. Dawny trener obu olimpijczyków Jerzy Broniec, który jest już na emeryturze, w poniedziałek przyjął propozycję doradzania RTW Lotto Bydgostia WSG Bank Pocztowy. - Uważam, że trenerzy nawet na emeryturze nie powinni się zamykać w domu, a służyć radą działaczom i szkoleniowcom - powiedział Broniec.