Najlepszy polski skoczek ujawnił, że z norweskiej wyprawy nie wróci do domu z pustymi rękami. "Kupiłem córce ma mikołaja prezent, ale nie powiem jaki. Wolałbym, aby ode mnie się dowiedziała. W sumie to nie mieliśmy dużo czasu na zakupy, a poza tym Norwegia jest bardzo drogim krajem. Mało co opłaci się tam kupować" - zdradził trzykrotny mistrz świata, który nie kryje zadowolenia wzrastającą formą. "Na pewno pomógł mi trening na dużej skoczni i to było widać po moich skokach, które stały się bardziej swobodne i na luzie. Teraz tylko, żeby ten postęp stale szedł do przodu. Bardzo dużo trenowaliśmy, nie tylko na skoczni, ale i siłę i inne ćwiczenia. Trener zaleca teraz odpoczynek, aby nabrać świeżości do kolejnych konkursów" - wyjaśnił Małysz, który jest pod wrażeniem znakomitej postawy Jane Ahonena. Broniący Kryształowej Kuli Fin wygrał pierwsze cztery konkursy Pucharu Świata. "Ahonen na pewno jest w bardzo dobrej formie. W Kuusamo skakał naprawdę wyśmienicie, ale był na swojej skoczni. W Trondheim już wygrał tylko dzięki szczęściu i dlatego, że jest rutyniarzem" - dodał Małysz.