Sacramento Kings przyjechali na spotkanie do Phoenix bez zawieszonego za kłótnię z kolegą DeMarcusa Cousinsa, centra pierwszej piątki. Goście świetnie rozpoczęli spotkanie rzucając pierwsze 6 punktów i w 6. minucie prowadząc już 17-7. Tyreke Evans miał na swoim koncie w tym czasie 7 punktów, a Jason Thompson 6. Chwilę później na boisku pojawił się Marcin Gortat i Suns zaczęli grać lepiej. Rzucili 20 punktów tracąc zaledwie 2 i na 3 minuty przed końcem kwarty prowadzili 27-19. Polak rzucił w tym czasie 4 punkty, wszystkie z rzutów wolnych. Potem rolę się odwróciły. Kings zagrali dużo lepiej, odrobili stratę i po pierwszej kwarcie przegrywali tylko 30-32. Początek drugiej kwarty to kolejny pokaz świetnej gry rezerwowych Suns. Dowodzeni przez debiutanta Zabiana Dowdella zwiększyli przewagę do 7 punktów (42-35) Chwilę później na boisko powrócili Grant Hill i Steve Nash. Polish Hammer był w tej kwarcie pierwszą opcją w ataku "Słońc". Dostawał regularnie piłki i jeśli nie kończył bezpośrednio punktami, to dorzucał z osobistych. Do przerwy miał na swoim koncie 12 punktów i 6 zbiórek. Końcówka kwarty to znów przewaga Suns, który w ostatnie 2 minuty zdobyli 9 punktów tracąc tylko 3. Do przerwy gracze z Arizony prowadzili 57-50. Trzecią kwartę mocno zaczęli gracze Kings. Regularnie trafiali. Carl Landry, który do przerwy nie trafił żadnego z 6 rzutów, nagle w tej części gry skutecznie rzuca 5 z 7 prób co daje mu łącznie 12 punktów. Prowadzi w ten sposób swój zespół do wygrania kwarty 28-24. Ostatnie 5 minut kwarty to gra kosz za kosz. Na udany wsad Gortat odpowiedział dwiema akcjami 2+1 Landry. Miał w tej części gry taki okres, gdzie rzucił 9 kolejnych punktów drużyny. Gospodarzami dowodził świetnie Steve Nash, który na koniec kwarty miał na koncie 11 punktów i 15 asyst. Ostatnią część gry świetnie zaczęli goście. Zrobili run 15-2 i zapewnili sobie wysoką przewagę. Świetnie sobie radził Samuel Dalembert - 6 punktów w trakcie tego runu. Steve Nash postanowił przejąć kontrolę nad grą. Zagrał świetne podanie na rzut za 3 do Granta Hilla, wykorzystał 3 osobiste, znalazł Marcina Gortata pod koszem i ponownie sam trafił. Jednak Kings ciągle odpowiadali trafiając swoje rzuty. Suns nie mogli się zbliżyć bardziej niż na 4 punkty. W samej końcówce gracze Kings nie mylili się przy rzutach wolnych i utrzymali prowadzenie do ostatniej chwili, wygrywając trudny mecz wyjazdowy 113-108. Marcin Gortat zagrał świetne spotkanie. Miał 20 punktów, 12 zbiórek i 3 bloki. Grał przez blisko 34 minuty. Jest to jego kolejne double-double, już 9. w tym sezonie. Jak tak dalej pójdzie to Gortat będzie nominowany do nagrody 6. zawodnika NBA. Wystarczy, że utrzyma największą średnią minut wśród rezerwowych Suns i automatycznie znajdzie się w gronie zawodników ubiegających się o tą nagrodę. Poza Polakiem kolejny raz Steve Nash zaliczył 22 punkty i 18 zbiórek, a Channing Frye 15 punktów. Kolejny raz obok meczu przeszedł Vince Carter, który rzucił tylko 7 punktów. Dla Kings 21 punktów i 7 asyst miał Tyreke Evans. 20 i 10 zbiórek dołożył Carl Landry, a Samuel Dalembert 18 punktów i 15 zbiórek. Tym meczem Kings zaczęli serię 7 wyjazdowych spotkań. Phoenix z kolei już do meczu gwiazd nie opuszczą swojej hali i zagrają już we wtorek u siebie z Utah Jazz. Obejrzyj skrót meczu Piotr Zarychta Wyniki niedzielnych meczów koszykarskiej ligi NBA Boston Celtics - Miami Heat 85:82 Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 100:115 Detroit Pistons - Portland Trail Blazers 100:105 Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 100:94 Memphis Grizzlies - Denver Nuggets 116:108 Orlando Magic - Los Angeles Lakers 89:75 Phoenix Suns - Sacramento Kings 108:113 Toronto Raptors - Los Angeles Clippers 98:93