- Polska zawsze była krajem podłym wobec Rosji - komentowała Swietłana Żurowa słowa ministra Kamila Bortniczuka sugerujące, by mecz Rosja-Polska przenieść na neutralny grunt. I pytała, z jakiego powodu? Czy Moskwa ma być bombardowana. Ten komentarz rosyjskiej zawodniczki, która po zakończeniu kariery sportowej zajęła się polityką, to nie jedyny akt poddaństwa wobec polityki Władimira Putina i imperialnych zapędów Rosji, która 24 lutego zaatakowała Ukrainę. W kwestii możliwego bojkotu i usunięcia rosyjskiego sportu z mapy świata: - Wcześniej próbowali już zabrać jakiś duży turniej piłkarski, ale były duże grzywny. UEFA powiedziała: 'Kto nam to wszystko zrekompensuje?'. Oznacza to, że Rosja ma rację, a nie te kraje, które zalecają, aby nie przyjeżdżać i nie organizować turnieju. CZYTAJ TAKŻE: Sankcje sportowe wobec Rosji mają sens. Profesor Sacharow to wiedział Była łyżwiarka szybka i mistrzyni olimpijska z Turynu z 2006 roku dała do zrozumienia, że organizacje takie jak UEFA nie są w stanie niczego zrobić Rosji, bo poniosłyby za duże straty, a zatem powiedziała głośno to, czego moskiewska administracja oficjalnie nie głosi. Swietłana Żurowa jako mistrzyni olimpijska jest niezwykle rozpoznawalna w Rosji. To kraj, w którym sport odgrywał spore znaczenia propagandowe już w czasach Związku Radzieckiego i teraz się to nie zmieniło. Sportowcy rosyjscy mają więc o wiele większy wpływ na sprawy pozasportowe i częściej wkraczają do polityki niż ma to miejsce chociażby w Polsce. Wojna na Ukrainie. Putin może liczyć na wiernych sportowców O ile wielu sportowców w krajach takich jak Polska nie chce mieszać się do polityki i woli skupić się na sporcie, o tyle rosyjscy nie mają z tym żadnego problemu i wykorzystują swoją rozpoznawalność, znaczenie i zasięgi społeczne, by przepychać opcje polityczne. Weźmy chociażby bodaj najlepszego rosyjskiego hokeistę Aleksandra Owieczkina, który od lat gra w Washington Capitals w lidze NHL. Jak przyznał, nigdy nie zostanie w Stanach Zjednoczonych na stałe, bo to nie Rosja, a on kocha Rosję i Władimira Putina. Owieczkin był inicjatorem założenia ruchu #PutinTeam, czyli ruchu poparcia dla rosyjskiego przywódcy, który właśnie napadł na Ukrainę. Wielkim miłośnikiem Putina i jego polityki jest także Aleksandr Karelin, rosyjski i jeszcze radziecki (bo z igrzysk w Seulu w 1988 roku) trzykrotny mistrz olimpijski w zapasach. To potężny człowiek, który w swej karierze przegrał na macie zapaśniczej raptem dwie walki. Jest symbolem triumfu, sukcesów i potęgi, więc idealnie pasuje do rosyjskiej polityki. Karelin zatem związał się z Putinem i wystartował w wyborach z ramienia Jednej Rosji - zaplecza politycznego rosyjskiego przywódcy. O sytuacji wokół Ukrainy już w 2014 roku mówił: - Jesteśmy dumni z pozycji Rosji w historii, dążymy do zajęcia przynależnego nam miejsca we współczesnym świecie. Wspieram wysiłki państwa i głowy państwa zmierzające do stworzenia tej świadomości narodu. Jeszcze potężniejszym od niego posturą stronnikiem Putina jest pięściarz Nikołaj Wałujew. Wspiera go w wielu decyzjach np. w limicie obcokrajowców w sportowych rozgrywkach w Rosji. - Musi zostać utrzymany, tu chodzi o honor kraju - mówił zawodnik, który także jest politykiem z ramienia Jednej Rosji. Dmitrij Tarasow - były piłkarz Rubina Kazań czy Lokomotiwu Moskwa - podczas meczu moskiewskiej drużyny z Fenerbahce Stambuł pokazał światu ukrytą pod spodem koszulkę z podobizną Putina i komplementami wobec niego. Dostał za to karę od UEFA, którą zapłacił za niego... czeczeński satelita Kremla Ramzan Kadyrow, właściciel Tereka Grozny.