Wygraj bilet na finał Ligi Mistrzów! Kiedy Cristiano Ronaldo przeżywał na początku sezonu ciężkie chwile - szamotał się z piłką oddając strzały z nieprzygotowanych pozycji - do zniesmaczonych dziennikarzy z Madrytu wyszedł trener Realu i powiedział, że jego rodak jest w drużynie "nietykalny". Ogłosił go nietykalnym, więc poczuł się nietykalnym Ronaldo natychmiast poczuł się "nietykalny". Brzmi to jak bajka, ale w dwóch meczach ligowych zdobył cztery gole, a wczoraj w pojedynku z Milanem potrafił być liderem drużyny. Miał ogromną wolę udowodnienia, że ogromnych pieniędzy nie bierze za nic, że umie pociągnąć za sobą innych, by zemsta za ubiegłoroczną porażkę (2-3) się dokonała. To niby oczywiste u piłkarza tej klasy, ale nie było oczywiste w przypadku Zlatana Ibrahimovica. Przed Szwedem przestrzegał nawet Mourinho, mówiąc, że Hiszpanie jego najlepszej wersji w ogóle nie znają. Sam "Ibra", wielokrotnie atakujący Pepa Guardiolę za to, co spotkało go w Barcelonie, miał okazję pokazać, jak głęboko mylił się "ten filozof". Tymczasem przez 90 minut tkwił w jednym miejscu obrażony na wydarzenia na Santiago Bernabeu. W pojedynku gwiazd Realu i Milanu Ronaldo zwyciężył więc gładko - Ibrahimovic nawet nie stawiał oporu. Objawienie w temacie obrońcy Inna uwaga Mourinho, którą gracze z Madrytu przyjęli jak objawienie, dotyczy Marcelo. "Gdy przychodziłem do Madrytu, chciałem go usunąć z drużyny, ale już po kilku tygodniach zakochałem się w tym chłopaku" - powiedział trener. Obciążony ubiegłorocznym meczem z Sevillą (Jesus Navas zrobił z niego miazgę taką, że Manuel Pellegrini przesunął go do pomocy) Brazylijczyk porzucił zmory przeszłości. Wczoraj był jednym z najlepszych na boisku - nikt w Realu nie drybluje z taką gracją jak lewy obrońca. Na podstawie meczów z Milanem najłatwiej dostrzec różnicę między Realem Mourinho i Realem Pellegriniego. Przed rokiem i teraz drużyna zdobyła po dwa gole, wtedy straciła trzy, teraz ani jednego w trzech kolejnych meczach Ligi Mistrzów. Dlatego prasa w Madrycie już ogłasza, że Ricardo Carvalho jest transferem roku w klubowej piłce. To było kolejne "święte" słowo nowego trenera, który przekonał Florentino Pereza, by do młodej kadry dokupił takiego "starucha" (32-latek kupiony za 8 mln euro). Kiedy drużyna grała słabo, aroganckie i prowokacyjne stwierdzenia "The Special One" irytowały fanów, a wielu działaczy uważało wręcz, że kompromitują klub. Jeśli jednak Portugalczyk zdoła dowieść swoich racji na boisku, krytycy zaczną traktować go tak, jak piłkarze. Oezil słaby, Higuain pasywny Real nie zagrał oczywiście wczoraj meczu nadzwyczajnego. Lider pomocy Mesut Oezil wypadł słabo - szczególnie w drugiej połowie, Gonzalo Higuain był pasywny i nieskuteczny, sporo było jeszcze nieporozumień, ale z każdym meczem piłka porusza się między graczami Realu szybciej. Czy do lutego zdąży osiągnąć taką prędkość, by drużyna Mourinho była w stanie powalczyć nie tylko z apatycznym Milanem, ale z zespołami z najwyższej półki? Portugalczyk uważa, że tak, a przecież jego słowo jest święte. Zobacz skrót meczu Real - AC Milan: Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu