W niedzielę biało-czerwone czeka jeszcze konfrontacja z Turcją, a stawką tego spotkania będzie zwycięstwo w rzeszowskim turnieju. Podopieczne Alessandro Chiappiniego także wywalczyły już przepustki do światowego czempionatu. - Bardzo cieszymy się z awansu. Na pewno w niedzielę będziemy starały się wygrać i zająć pierwsze miejsce. Nie zadowalamy się tym, co osiągnęłyśmy do tej pory. Możemy być zadowolone z naszej postawy zwłaszcza po takim meczu, jak w piątek z Belgią. Potrafiłyśmy się przełamać, pokazać kibicom w Polsce, że potrafimy grać w siatkówkę na wysokim poziomie - powiedziała na konferencji prasowej kapitan reprezentacji Polski Dorota Świeniewicz po meczu z Francją. "Trójkolorowe" przegrały w Rzeszowie po raz drugi. Trudno zatem się dziwić, że na twarzy kapitan Francji Anny Rybaczewskiej malował się smutek. - Dobrze zaczęłyśmy mecz. Prowadziłyśmy 8:4, ale skuteczny atak Polek i blok sprawiły, że nasza przewaga szybko została zniwelowana. Najlepszy w naszym wykonaniu był trzeci set. Miałyśmy przecież piłki setowe. Niestety, zabrakło nam zimnej krwi. Chciałam pogratulować polskiej drużynie awansu do mistrzostw świata. My musimy się teraz skoncentrować na ostatnim mecz z Belgijkami, bo jak mówił nasz trener w piątek, nie chcemy zakończyć turnieju na ostatnim miejscu - skomentowała córka polskiego mistrza olimpijskiego i świata w siatkówce Mirosława Rybaczewskiego. - Gratuluję Polsce awansu i dobrego meczu. My zagraliśmy lepiej niż w piątek, ale Polki również poprawiły swoją grę. Mieliśmy problemy z przyjęciem trudnej zagrywki polskiego zespołu. Brakuje nam kilku zawodniczek nieobecnych w Rzeszowie z powodu kontuzji, aby nawiązać walkę z taką drużyną jak Polska - ocenił trener reprezentacji Francji Fabrice Vial. Robert Kopeć, Paweł Pieprzyca; Rzeszów