Reporter Jens Gideon postanowił przygotować składający się z pięciu części podcast "Schumacher. Historia ikony" poświęcony Schumacherowi. Autor podkreśla stanowczo, że w jego materiale nie będzie informacji o stanie kierowcy. - Chciałbym wiedzieć, co u niego, ale nie mam do tego prawa. Tylko Michael i jego rodzina mogą coś powiedzieć. Mój materiał nie jest więc na ten temat - zaznaczył Gideon. Dziennikarz w przeszłości był obecny na wielu wyścigach Formuły 1 i śledził na bieżąco sukcesy Schumachera. W przygotowywanym materiale o karierze i życiu mistrza nie zabraknie także tematu wypadku, ale nie w kontekście stanu zdrowia kierowcy, a okoliczności zdarzenia. Niedawno na jaw wyszły informacje na temat warunków, jakie panowały na narciarskiej trasie - miały być mało korzystne, co mogło przyczynić się do nieszczęścia. Kolejna afera w F1. Poszło o trofeum Hamiltona Świadek: Schumacher był przytomny i to mogło mylić Gideon w trakcie swojej pracy spotkał także Andre, nieujawnionego z nazwiska instruktora narciarstwa, który był akurat w Meribel i widział na miejscu akcję ratunkową. Zdaniem Andre jej efekty mogły być lepsze, gdyby nie to, że Schumacher początkowo był przytomny, co dawało złudne wrażenie, że nic poważnego mu się nie stało. Dopiero wtedy helikopter wystartował ponownie i udał się specjalistycznej kliniki w Grenoble, gdzie rozpoczęła się walka o zdrowie i życie Schumachera. Kierowca przeżył, ale do dziś nie podano, jak przebiega jego rehabilitacja. Mick Schumacher, syn Michaela, powiedział jednak niedawno, że "oddałby wszystko, by móc porozmawiać z ojcem", co zostało odczytane jako jasna informacja, że były mistrz Formuły 1 nie jest w stanie porozumiewać się z bliskimi. Według Jensa Gideona gdyby Schumacher stracił przytomność już na stoku, wówczas helikopter od razu udałby się do Grenoble. Transport do lecznicy zająłby wtedy nawet do trzech kwadransów mniej, co być może mogłoby mieć wpływ na efekty akcji ratunkowej, choć oczywiście jest to już głównie gdybanie. FIA prowadzi oficjalne śledztwo w sprawie zespołu F1. Chodzi o poufne informacje