Po porażce 10 czerwca w Kobyłce 0:3 z Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki, Unia AZS AWFiS nie zdołała obronić mistrzowskiego tytułu. Z tamtego składu w gdańskim zespole pozostał jedynie Konishi. Chińczyk ze słowackim paszportem Wang Yang przeszedł do Dekorglassu Działdowo, a Patryk Zatówka do PKS Kolpingu Frac Jarosław. Pożegnano się również ze Szwedem Mattiasem Oversjo. - Mamy zupełnie nowy zespół. I w wielu meczach może się zdarzyć, że będziemy występowali w całkowicie zmienionym zestawieniu. Konishi jest bowiem opcją rezerwową. Japończyk podpisał trzyletni kontrakt w lidze swojego kraju i w Polsce będzie pojawiał się tylko na poszczególne mecze. A mamy grać system wtorek - piątek - wtorek i jeśli zajdzie potrzeba, będziemy powoływać go na takie sesje - powiedział Szafranek. Liczba nominacji dla Konishiego zależeć ma od tego, jaką dyspozycję będzie prezentował leworęczny i grający uchwytem piórkowym Chińczyk Geng Zihao. - Ten 22-letni zawodnik znajduje się w kadrze B swojego kraju. Jego forma jest pewną niewiadomą, ale Zihao będzie mieszkać w Gdańsku oraz trenować z nami i dlatego mamy nadzieję, że szybko zaadaptuje się do nowych warunków - dodał. Gdański klub zakontraktował ponadto 30-letniego Huang Sheng-Shenga, który w poprzednim sezonie znajdował się w składzie Poltareksu Lębork. - Tajwańczyk przeszedł operację ręki, rehabilitował się i nie zagrał w Lęborku żadnego spotkania. Miałem tego zawodnika przez 1,5 roku w Grudziądzu. W sezonie 2012/2013, w którym zdobyliśmy mistrzostwo Polski, spisywał się bardzo dobrze, ale w kolejnym miał pewne problemy i wyraźnie spuścił z tonu. Sheng-Sheng ma jednak stanowić dla nas wyjście awaryjne - stwierdził. Do Unii AZS AWFiS przeszli ponadto 28-letni leworęczny Rosjanin Michaił Pajkow oraz młodszy o osiem lat Marek Badowski. Ten pierwszy występował ostatnio w Morlinach Ostróda, a Badowski w barwach Zooleszcz Gwiazdy wywalczył indywidualne wicemistrzostwa Polski seniorów oraz młodzieżowców, zaś z drużyną z Bydgoszczy sięgnął po pierwszy w historii klubu brąz w superlidze. - Marek, który wraca do Gdańska, to typ zawodnika, którego lubię. Jest zadziorny, waleczny i nigdy się nie poddaje, a emocje w meczach z jego udziałem są gwarantowane. Jeśli wygra 50 procent swoich pojedynków będzie super, a jeśli 40, będzie bardzo dobrze - ocenił. W odwodzie gdański szkoleniowiec ma jeszcze Marco Gollę (ostatnio Palmiarnia Zielona Góra) oraz młodszego o trzy lata Jana Zandeckiego. - Marco jest rezerwowym, ale ma naciskać Marka i starać się wygryźć go ze składu. Przy takiej postawie obaj zrobią postęp. Z kolei Janek to melodia przyszłości. W poprzednim sezonie wystąpił w jednym ligowym meczu, ale czeka go jeszcze dużo pracy, żeby regularnie grać w superlidze - zauważył. 44-letni szkoleniowiec nie ukrywa, że w tym sezonie ma słabszy zespół niż w minionych rozgrywkach. - Straciliśmy najlepszego zawodnika, czyli Yanga, a bardzo trudno jest zakontraktować wartościowego tenisistę z europejskim paszportem, bo tacy gracze wyjątkowo się cenią. Zamierzamy jednak znaleźć się w czołowej czwórce, czyli awansować do fazy play off, a co będzie dalej, zobaczymy - skomentował. Trener wicemistrzów Polski przekonuje, że polska superliga, głównie za sprawą sprowadzonych Azjatów, będzie niezwykle silna i wyrównana. - Przed sezonem osłabiły się tylko dwa teamy, Dartom Bogoria i my, czyli mistrz i wicemistrz Polski. Z 12 drużyn wybija się Dekorglass, który dysponuje bardzo silnym składem i jeśli ekipa z Działdowa nie zdobędzie teraz mistrzostwa Polski, to ta sztuka chyba jej się już nigdy nie uda. Pozostałe zespoły prezentują zbliżony poziom i naprawdę trudno wskazać kandydata do spadku. Co prawda Chińczycy występujący w swojej superlidze będą mogli u nas grać dopiero od stycznia, ale i tak w tym sezonie nasza liga będzie niezwykle silna - podkreślił. Zawodnicy Unii AZS AWFiS będą mogli skupić się tylko na krajowej superlidze, bowiem gdański klub nie wystartuje w Lidze Mistrzów. - Do tych rozgrywek trzeba się było zgłosić do końca maja, a wtedy nie wiedzieliśmy jakim będziemy dysponować składem i zrezygnowaliśmy z udziału w tej rywalizacji - podsumował Szafranek.