Pana zespół zajmuje drugie miejsce, za niepokonanym PKS Kolping Jarosław. Postawa rywali to największe odkrycie sezonu? Tomislav Kolarek: - Z pewnością ich wyniki są znakomite, nie zdziwię się, jeśli dalej będą wygrywać, ale tak naprawdę faza zasadnicza superligi o niczym nie znaczy. Ważne, aby znaleźć się w najlepszej czwórce i wystąpić w play off. Wtedy rozpoczynają się drugie i najważniejsze rozgrywki - o medale. Broniąca tytułu Olimpia-Unia wygrała sześć z siedmiu meczów, ale we wtorkowy wieczór pan i koledzy zagracie w hicie jesieni przeciwko wicemistrzowi Dartomowi Bogorii Grodzisk Mazowiecki. - Jestem bardzo zadowolony z początku sezonu, mam bilans gier 6-2, identyczny jak Tajwańczyk Huang Sheng-Sheng. Jeszcze lepiej spisuje się Patryk Chojnowski 7-2. To świetnie, że nasza drużyna nie ma jednego lidera, jak wcześniej, tylko trzech. Atmosfera wewnątrz zespołu jest zdrowa, wszyscy walczymy o tytuł i są efekty pracy. Chcielibyśmy powtórzyć poprzedni sezon, kiedy triumfowaliśmy w superlidze i dotarliśmy do półfinału Pucharu ETTU. W drużynie z Grudziądza gra Chorwat, Tajwańczyk i Polak. Kiedy razem trenujecie? - Spotykamy się kilka dni przed każdym meczem. Wsiadam w samolot w Zagrzebiu, lecę do Frankfurtu, a stamtąd do Gdańska, gdzie ćwiczymy po cztery-pięć godzin dziennie ze szkoleniowcem Piotrem Szafrankiem. W chorwackiej stolicy też nie mogę narzekać na jakość treningów, bowiem są tam Tan Ruiwu, Zoran Primorac i Słoweniec Bojan Tokic. Można porównać ligę chorwacką do polskiej? - Chorwacka ekstraklasa jest przeciętna, a powodem brak pieniędzy w klubach. Dlatego najlepsi zawodnicy występują w zagranicznych drużynach. Polska superliga jest silniejsza niż w poprzednim sezonie i obecnie zalicza się do czterech najlepszych w Europie. Nie ma klubu, o którym mógłbym powiedzieć, że łatwo go pokonamy. W każdym meczu trzeba zagrać na 100 proc. umiejętności. Jakie są mocne strony Tomislava Kolarka? - Wolałbym sam siebie nie oceniać, niech to zrobi trener. Ale jeśli już miałbym wyróżnić jeden element, z pewnością mój backhand sprawia wiele trudności przeciwnikom. Nauczył się pan języka polskiego? - Na razie podstawowych słów: dziękuję, dzień dobry. Niewiele rozumiem, ale mam nadzieję, że z pomocą Patryka Chojnowskiego poczynię duże postępy. W naszej szatni obowiązuje na razie język angielski. Co pan sądzi o pomyśle, aby w superlidze rozgrywać debla? - To świetny pomysł i myślę, że mógłbym utworzyć niezły duet z Huangiem. Tajwańczyk jest jednym z najlepszych deblistów na świecie. Spore kłopoty przeżywa Poltarex Pogoń Lębork, w składzie z Bartoszem Suchem, który wcześniej przyczynił się do mistrzostwa kraju dla Olimpii-Unii. - Stać ten zespół na lepszą grę i wygrywanie spotkań. Bartek Such ma spore ciśnienie, bo wie, że musi zdobywać po dwa punkty w meczu, aby jego klub wreszcie zaczął triumfować. Na razie mają same porażki. Ale sezon jest długi, przed nimi jeszcze 11 spotkań i wszystko się może zdarzyć. Wracając do Chorwacji, liderem reprezentacji jest wciąż coraz starszy, 44-letni już Zoran Primorac? - "Zoki" to wspaniały tenisista, ale on trenuje mniej niż wcześniej. Koncentruje się na pracy trenerskiej w Rosji oraz ma ambicje... polityczne w chorwackim sporcie. Myślę, że na dziś o losach drużyny narodowej decydują Andrej Gacina, Tan Ruiwu i moja osoba. Rozmawiał Radosław Gielo