Pingpongiści z Działdowa zdobywali srebrne i brązowe medale, ale nigdy nie triumfowali w superlidze. Aby wreszcie zrealizować ten cel, zdecydowano się na transfery dwóch zawodników europejskiej czołówki: Jakuba Dyjasa z Liebherr Ochsenhausen i Gaciny z UMMC Jekaterynburg. "W rosyjskim klubie grałem przez cztery lata, a niedawno oznajmiono, że chcą odmłodzić skład, dlatego szukałem nowej drużyny. Z pewnością mam jeszcze wiele do zaoferowania oraz pokazania i nie myślę o bliskim zakończeniu kariery. Wiem, że Dekorglass każdego roku jest bardzo blisko zdobycia tytułu. Moim zadaniem jest pomóc osiągnąć ten cel" - stwierdził Chorwat, który w czwartek skończy 34 lata. W ostatnim sezonie, przedwcześnie zakończonym z powodu koronawirusa, Gacina przyjechał do Grodziska Mazowieckiego na ćwierćfinałowy mecz z Dartomem Bogorią. Z Czechem Pavlem Siruckiem przegrał 2-3, a jego klub uległ ówczesnemu mistrzowi Polski 1-3. Pingpongista pochodzący z Zadaru był bohaterem rewanżu, bowiem pokonał po 3:0 Sirucka i Greka Panagiotisa Gionisa, a jego klub odrobił straty (3-1) i awansował do półfinału; na tej fazie zakończono rozgrywki. "To był bardzo dobry występ w moim wykonaniu, solidnie przygotowałem się taktycznie i były tego efekty. Udało się nam awansować, ale - jak wiadomo - półfinałów już nie było. Rok wcześniej z kolei z UMMC Jekaterynburg zagrałem w finale Ligi Mistrzów. Dwa razy przegraliśmy z rywalami z Orenburga po 2-3. To były interesujące i wyrównane mecze, przeciwnicy mieli ostatecznie trochę więcej szczęścia" - ocenił. Co ciekawe, już w 2009 roku Gacina mógł zagrać w polskiej superlidze. Wówczas był blisko podpisania kontraktu właśnie z Dartomem Bogorią. "Nie pamiętam, dlaczego nie podpisałem umowy z Dartomem Bogorią. Po tylu latach przerwy zagram w Lotto Superlidze, o której dużo dobrego mówili mi rodacy grający kiedyś w polskich klubach - Tomislav Pucar i Tomislav Kolarek. Podkreślali, że liga jest atrakcyjna, sporo zaciętych meczów i panuje dobra atmosfera. Szczerze mówiąc to mnie cieszy, bo gram jeszcze lepiej kiedy mam wsparcie od kibiców na trybunach" - przyznał Chorwat, który w latach 2014-2016 plasował się w najlepszej "20" na świecie, a teraz jest 47. w rankingu. Gacina jest wychowankiem klubu Dalbank Bagat Zadar, a potem grał w Vecernji List Zagreb, SK Zadar, TTC Rammstein, TTC Untermberg, Royal Villette Charleroi, TTF Liebherr Ochsenhausen i Zugbruecke Grenzau. W październiku 2018 był w Działdowie i w spotkaniu LM z Dekorglassem (3-0) pokonał bez straty seta Czecha z polskim paszportem Jirziego Vrablika, który jest grającym szkoleniowcem jego nowej drużyny. "Obecnie przebywam w Zagrzebiu. Pod koniec kwietnia wróciliśmy do normalnych treningów, jestem w dobrej formie i czekam na zawody, choć wiem, że na razie ich nie będzie. Mam nadzieję, że od września wrócimy do rywalizacji w tenisie stołowym" - zakończył Chorwat, mistrz Europy w deblu z Portugalczykiem Marcosem Freitasem z 2011 roku; turniej odbył się w Gdańsku.