Tak jak dziś wielką karierę wróży się 17-latkom Samuelowi Kulczyckiemu i Maciejowi Kubikowi, którzy już grają w seniorskiej reprezentacji, tak w pierwszej dekadzie tego stulecia objawieniem uznawany był Chodorski. Mając 14 lat zaczął grać w ekstraklasie, a tuż przed 15. urodzinami zadebiutował w Odrze Głosce (przez lata w nazwie klubu pojawiały się też inne miejscowości: Miękinia i Księginice) w Lidze Mistrzów. "Wystąpiłem przeciwko Tomasowi Konecnemu w meczu z El Nino Praga, zastępując kontuzjowanego Wanga Zeng Yi. Na trybunach w moim rodzinnym Brzegu Dolnym było 1600 osób, co do dziś pozostaje polskim rekordem frekwencji w tenisie stołowym. Gra przy takiej publiczności i w tak młodym wieku sprawiła, że przed dwa sety nie wiedziałem, co się dzieje, nie mogłem dobrze zaserwować“ - przypomniał spotkanie z końcówki 2005 roku. W tamtym zespole Odry występowali, poza Chodorskim i Wandżim, także Marcin Kusiński, Bartosz Such i Tang Yu, trenerem był Błażej Such, a prezesem Jerzy Wieczorek, przez 25 lat wójt gminy Miękinia. "W Champions League rywalizowaliśmy ze świetnymi rywalami, jak Władimir Samsonow, Jean-Michel Saive, Timo Boll, Joerg Rosskopf, Michael Maze, Aleksiej Smirnow... Jako młodziutki zawodnik z ławki rezerwowych obserwowałem takie gwiazdy ping-ponga. Bardzo imponował mi Białorusin Samsonow, podobał mi się jego backhand. Nie powiem, że gramy podobnie, ale blokuję podobnie do niego“ - stwierdził Chodorski w trakcie live chatu superligi. Wychowanek UKS Dwunastka Wrocław (pierwszym trenerem był Marian Słodyk) opowiedział jeszcze jedną, pozasportową historię związaną ze znakomitym Samsonowem. "W tamtych czasach, aby dostać się z Głoski do Brzegu Dolnego i odwrotnie trzeba było skorzystać z przeprawy promowej, bowiem nie było jeszcze mostu. Pamiętam jak Samsonow wysiadł z samochodu, złapał za linę i ostatnie metry sam ciągnął. My, młodzi pingpongiści, byliśmy zszokowani, że gwiazdora tenisa stołowego było stać na coś takiego“ - podkreślił Chodorski, który jako kadet występował w reprezentacji Europy w nieoficjalnych MŚ, zaś podczas czempionatu globu juniorów w 2008 roku pokonał Chińczyka Fang Bo, późniejszego wicemistrza świata seniorów. Świetnie zapowiadającą się karierę zastopowały powtarzające się problemy z kręgosłupem. Chodorskiemu bardzo pomagał prezes Wieczorek, a zawodnik przez długie lata wierny był Odrze. "Może powinienem odejść dwa lata wcześniej z Odry, ale chciałem dobrą grą oddać klubowi to, co od niego dostałem, czyli wielką pomoc w ciężkim okresie. Z tym zespołem zdobywałem drużynowe mistrzostwo Polski, ale wciąż czekam na indywidualny tytuł. Postawiłem sobie za cel wywalczenie go w ciągu najbliższych pięciu lat. Najtrudniejszym rywalem będzie Kuba Dyjas, reszta jest do ogrania. Karierę w superlidze chciałbym skończyć do 35. roku życia, a potem wrócę do siebie, do Odry“ - przyznał 28-letni tenisista stołowy Fibrain AZS Politechniki Rzeszów. Wcześniej występował też w Spójni Warszawa i Kolpingu Frac Jarosław. giel/ krys/