Phoenix Suns (33-29) - Houston Rockets (33-33) 113:110 Hakim Warrick i Vince Carter poprowadzili Phoenix Suns do ważnego zwycięstwa na własnym parkiecie z Houston Rockets. Obaj rzucili po 32 punkty, a dla Warricka jest to najlepszy wynik punktowy w karierze. 19 punktów dorzucił Grant Hill, a Marcin Gortat zaliczył kolejne double-double - 13 punktów i 16 zbiórek. Suns wygrały spotkanie z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o play offs po bardzo trudnej walce. Rockets prowadziły przez całą pierwszą połowę meczu. W szczytowym momencie było to 11 punktów przewagi. Pierwszą kwartę wygrały tylko 26:24, przede wszystkim dzięki świetnej grze Warricka, który już w pierwszej kwarcie miał na koncie 14 punktów. W barwach Rockets miał rywala w wyścigu strzeleckim w Kyle'u Lowry, który w pierwszej kwarcie rzucił 13 punktów, trzykrotnie trafiając za trzy. Kiepsko w mecz w ataku wszedł Gortat, który z pierwszych 5 rzutów trafił tylko jeden. W drugiej części gry na boisku pojawili się zawodnicy, którzy wzięli udział w niedawnej wymianie pomiędzy tymi zespołami, czyli Aaron Brooks i Goran Dragić. Żadnemu z nich jednak ten mecz nie wyszedł, chociaż Słoweniec popisał się świetną asystą w kontrataku do Patricka Pattersona. Akcja ta zapewne trafi do 10 najlepszych zagrań z nocy. Bardzo krótko na boisku przebywał bohater ostatnich spotkań - Mickael Pietrus. Francuz zagrał tylko 5 minut i zarobił dwa faule techniczne za krytykowanie decyzji sędziego, co skończyło się wykluczeniem z boiska. Po akcji Dragić - Patterson w połowie kwarty Rockets wyszli na prowadzenie 45:34. Wtedy Suns włączyły wyższy bieg i zaczęły rzucać za trzy. Trafili Hill i Carter, pod koszem dalej szalał Warrick i przed przerwą udało się gospodarzom zmniejszyć straty do 48:50. Na początku trzeciej kwarty Suns w końcu wyszły na prowadzenie. 6 punktów z rzędu zdobył Hill, także 6 dołożył Robin Lopez, ale "Słońca" nie mogły odjechać od rywali. Kilkukrotnie na tablicy wyników był remis. Ostatecznie tą kwartę wygrali Rockets jednym punktem i przed ostatnimi 12 minutami prowadzili 82:79. Ostatnia kwarta to popis Vince'a Cartera. Tylko w tej części gry rzucił 15 punktów, zdobywając punkty seriami. Aktywniejszy w ataku był też Gortat, który zdobył 6 ze swoich 13 punktów w ostatniej kwarcie. Po punktach Kevina Martina Rockets doszły na 98:99. Wtedy właśnie mecz przejął Carter, rzucił najpierw z półdystansu za dwa, w kolejnej akcji zderzył się głowami z Martinem, po czym trafił tylko jeden rzut wolny, wyraźnie mając problem ze skupieniem wzroku. Ale szybko się otrząsnął bo trafił potem jeszcze raz dając prowadzenie 104:98 gospodarzom. W samej końcówce szalone rzuty trafiał Kyle Lowry, który w ostatnie 2 minuty zdobył 10 punktów, trafiając 2 szalone rzuty za trzy. Suns grały bardzo mądrze do Steve'a Nasha, który regularnie trafiał osobiste, jednak na 13 sekund przed końcem się pomylił i Rockets miały szansę doprowadzić do dogrywki, ale rzut Brada Millera minął w bezpiecznej odległości obręcz. Suns wygrały pierwszy mecz bez gracza pierwszej piątki Channinga Frye, który będzie nieobecny przez 2-3 tygodnie. Świetnie go zastąpił Warrick. Trenera Suns na pewno martwi postawa rezerwowych, którzy zdobyli łącznie 15 punktów (13 Gortat i 2 Josh Childress). Na szczęście to wystarczyło do pokonania Rockets, bo bardzo dobrze zagrali gracze startowi. Gortat dominował na deskach, zebrał aż 16 piłek, z czego 4 w ataku, szkoda tylko kilku prostych pudeł, trafił tylko 6 z 15 rzutów z gry. Cieszy natomiast kolejny mecz z 3 blokami, co pokazuje większą aktywność w obronie Marcina. Następne spotkanie Suns zagrają w czwartek z Denver Nuggets, a Rockets w sobotę podejmą San Antonio Spurs. Phoenix Suns: Hakim Warrick - 32 (8 zb), Vince Carter - 32 (5x3, 3 prz.), Grant Hill - 19, Marcin Gortat - 13 (16 zb., 3 bl.), Steve Nash - 9 (14 as.), Robin Lopez - 6, Josh Childress - 2, Mickael Pietrus - 0, Aaron Brooks - 0, Jared Dudley - 0. Houston Rockets: Kyle Lowry - 32 (7x3), Patrick Patterson - 18 (3 prz.), Kevin Martin - 17, Chase Budinger - 13, Chuck Hayes - 9 (9 zb.), Jordan Hill - 6, Goran Dragić - 6, Brad Miller - 5 (9 zb.), Courtney Lee - 4. Skrót meczu: Atlanta Hawks (37-27) - Los Angeles Lakers (46-19) 87:101 Kobe Bryant zdobywając 26 punktów przesunął się na szóste miejsce w historii NBA, wyprzedzając Mosesa Malone. Jego gra przyczyniła się do spokojnego zwycięstwa wyjazdowego z Atlanta Hawks. Świetnie go wspierali wysocy - Andrew Bynum zagrał kolejny mecz jak bestia - 16 punktów, 16 zbiórek i 3 bloki, Pau Gasol dołożył 14 punktów i 11 zbiórek. Hawks mający dużą dziurę pod koszem nie mogli sobie z nimi poradzić w obronie, mimo starań Ala Horforda i Josha Smitha. W całym meczu Lakers zdobyli 44 punkty spod kosza, przy 20 Hawks. Lakers wygrali ósme z rzędu spotkanie i są bez porażki po przerwie na mecz gwiazd. Najbliższe spotkanie zagrają w czwartek z Miami Heat, będzie to dla nich kolejny test. Mogą w nim przyczynić się do całkowitego pognębienia rywali z Florydy. Hawks natomiast w piątek zagrają w Chicago i o zwycięstwo będzie im niezwykle ciężko, bo "Byki" mają w swojej hali bilans 27-4. Atlanta Hawks: Al Horford - 17 (9 zb.), Josh Smith - 16 (6 as.), Kirk Hinrich - 12, Joe Johnson - 11, Damien Wilkins - 10, Jamal Crawford - 9, Zaza Pachulia - 8 (10 zb.), Marvin Williams - 4, Jeff Teague - 0. LA Lakers: Kobe Bryant - 26, Andrew Bynum - 16 (16 zb., 3 bl.), Pau Gasol - 14 (11 zb., 5 as.), Lamar Odom - 12, Derek Fisher - 11, Ron Artest - 7, Shannon Brown - 7, Matt Barnes - 5, Steve Blake - 3. Skrót meczu: Miami Heat (43-21) - Portland Trail Blazers (37-27) 96:105 Miami Heat przegrał piąte z rzędu spotkanie. Co prawda bardzo skutecznie zagrali Dwyane Wade i LeBron James, którzy zdobyli odpowiednio 38 i 31 punktów, ale nie mieli żadnego wsparcia od kolegów z drużyny. Chris Bosh w ciągu 40 minut gry zdobył tylko 7 punktów i miał 4 zbiórki, zupełnie nie przypominając zawodnika z poprzedniego sezonu, w którym jednoosobowo prawie doprowadził Raptors do gry w play off. W Miami dzieje się coraz gorzej. Po ostatniej porażce z Bulls trener Erik Spoelstra powiedział mediom, że jego zawodnicy płakali po tamtej porażce, ciekawe co zrobią teraz? Blazers natomiast wygrali czwarty mecz z rzędu i w ciągu dwóch dni zdobyli całą Florydę. Zarówno w poniedziałkowym meczu z Magic, jak i we wtorkowym LaMarcus Aldridge był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny - z Heat zdobył 26 punktów. Najlepsze spotkanie po przejściu do Blazers zagrał Gerald Wallace, który uzbierał 22 punkty i 9 zbiórek. Przed Heat kolejna próba. W czwartek przyjadą do nich LA Lakers, którzy są na fali wznoszącej i pałają żądzą rewanżu za porażkę w pierwszym meczu w Staples Center. Blazers kontynuują serię wyjazdowych spotkań i zagrają w piątek w Charlotte z tamtejszymi Bobcats. Miami Heat: Dwyane Wade - 38 (5 as.), LeBron James - 31 (11 zb., 8 as.), Mario Chalmers - 10, Chris Bosh - 7, Mike Bibby - 6, Erick Dampier - 2, Mike Miller - 2, Joel Anthony - 0, James Jones - 0, Zydrunas Ilgauskas - 0. Portland Trail Blazers: LaMarcus Aldridge - 26, Gerald Wallace - 22 (9 zb.), Andre Miller - 14 (5 as.), Brandon Roy - 14, Nicolas Batum - 11, Wes Matthews - 10 (5 as.), Marcus Camby - 3 (8 zb.), Rudy Fernandez - 3, Patrick Mills - 2. Skrót meczu: Cleveland Cavaliers (12-51) - Golden State Warriors (28-35) 85:95 Cleveland Cavaliers: Baron Davis - 19 (6 as., 3 prz.), Ryan Hollins - 14, Samardo Samuels - 11 (9 zb.), J.J. Hickson - 10 (7 zb.), Ramon Sessions - 8, Christian Eyenga - 8, Anthony Parker - 6, Alonzo Gee - 4 (8 zb.), Daniel Gibson - 3, Joey Graham - 2. Golden State Warriors: Monta Ellis - 24 (6x3, 7 zb., 7 as., 3 prz.), Stephen Curry - 23 (7 zb., 6 as.), David Lee - 14 (14 zb.), Al Thornton - 9, Dorell Wright - 7, Vladimir Radmanović - 6 (3 bl.), Ekpe Udoh - 4, Louis Amundson - 4, Acie Law - 2, Andris Biedrins - 2, Reggie Williams - 0. Skrót meczu: Indiana Pacers (27-36) - Philadelphia 76ers (33-30) 100:110 Indiana Pacers: Tyler Hansbrough - 26 (3 prz.), Roy Hibbert - 13, A.J. Price - 12, Danny Granger - 11, Dahntay Jones - 11, Darren Collison - 10, Paul George - 6 (10 zb.), Josh McRoberts - 5, Brandon Rush - 4, Lance Stephenson - 2. Philadelphia 76ers: Thaddeus Young - 18 (9 zb.), Andre Iguodala - 16 (10 as.), Jrue Holiday - 16 (4 prz.), Jodie Meeks - 15, Spencer Hawes - 12, Elton Brand - 12 (8 zb.), Evan Turner - 10, Lou Williams - 7, Marreese Speights - 4. Skrót meczu: Washington Wizards (16-47) - Milwaukee Bucks (24-38) 76:95 Washington Wizards: Jordan Crawford - 22, Maurice Evans - 11, Nick Young - 10, John Wall - 10 (9 zb., 7 as., 3 prz.), JaVale McGee - 9 (13 zb.), Trevor Booker - 8 (8 zb., 4 bl.), Yi Jianlian - 4, Kevin Seraphin - 1, Hamady N'Diaye - 1, Andray Blatche - 0, Mustafa Shakur - 0. Milwaukee Bucks: Brandon Jennings - 23 (3x3), John Salmons - 22 (5 as.), Carlos Delfino - 15 (7 zb., 3 prz.), Andrew Bogut - 14 (9 zb., 7 as.), Keyon Dooling - 12, Larry Sanders - 6, Earl Boykins - 2 (3 prz.), Luc Mbah a Moute - 1, Jon Brockman - 0, Chris Douglas-Roberts - 0. Skrót meczu: <a href="http://www.zkrainynba.blog.interia.pl/">Więcej o NBA na blogu Piotra Zarychty - zkrainynba.blog.interia.pl</a>