Do rzutu karnego podszedł Asamoah Gyan, ale trafił w poprzeczkę, a w serii "jedenastek" lepsi okazali się piłkarze z Ameryki Południowej wygrywając ją 4-2. - To byłby dla nas koniec mistrzostw świata. Nie miałem wyboru. To była ręka Boga - stwierdził Suarez, który w ten sposób nie dopuścił, aby piłka po strzale głową Dominika Adiyaha przekroczyła linię bramkową. Wcześniej tak o swoim zagraniu powiedział Diego Maradona, który ręką zdobył bramkę w meczu z Anglią na mistrzostwach świata w Meksyku w 1986 roku. Ostatecznie Argentyna na tej imprezie wywalczyła tytuł. - Zrobiłem to, żeby moi koledzy mieli szansę wygrać w rzutach karnych. Gdy Gyan nie wykorzystał "jedenastki" poczułem wielką radość - powiedział Suarez, który jednak nie wystąpi w półfinale z Holandią, bo sędzia Olegario Benquerenca słusznie pokazał mu czerwoną kartkę. Swojego piłkarza broni selekcjoner Oscar Tabarez, według którego zachowanie Suareza to był odruch. - To było instynktowne, on instynktownie wyciągnął ręce odbijając piłkę, za co dostał czerwoną kartkę i nie zagra w następnym meczu - powiedział. - Zapłacił za swoje działanie. Nie mógł przecież wiedzieć, że Ghana nie wykorzysta tego karnego. To niesprawiedliwe, że mówi się, iż awans wywalczyliśmy dzięki oszustwu - dodał Tabarez. Urugwaj, dwukrotny mistrz świata, wystąpi w półfinale po raz pierwszy od 40 lat. Czytaj także: 1/4 finału: Urugwaj - Ghana 1-1, karne 4-2