Brazylijczyk cztery razy pokonał na Anfield Road broniącego bramki "The Reds" Jerzego Dudka w 2006 roku, w półfinale Pucharu Ligi (Carling Cup), a Arsenal wygrał tamten mecz 6-3. - Słyszałem, że Baptista też strzelił cztery gole Liverpoolowi - powiedział Arszawin. - Z tym, że niedługo po tym przestał być piłkarzem "Kanonierów", a ja chcę grać tu jak najdłużej. Zarówno wtorkowy, jak i tamten mecz były niesamowite, ale taki jest właśnie angielski futbol. - W swojej karierze strzeliłem dwa hat-tricki, ale nigdy nie udało mi się zdobyć czterech goli. Czasem jednak tak bywa, że co nie uderzysz, to wpada do siatki - przyznał. - Potrzebuję trochę czasu, by grać jeszcze lepiej. Obóz przygotowawczy przed przyszłym sezonem wystarczy, żeby wszystko wróciło do normy. - Na razie mecze Premier League są dla mnie ciężkie. Jeśli przypatrzeć się mojej grze w pierwszej połowie na Anfield, to byłem prawie niewidoczny, dopóki nie strzeliłem gola - bije się w pierś Rosjanin. Zawodnik przyznał, że swój sukces uczci z rodziną w londyńskim ZOO. - Moja żona szybko sprowadzi mnie na ziemię - żartuje. Arszawin trafił na Emirates Stadium z Zenitu Sankt Petersburg w styczniu tego roku za 17 milionów funtów.