Szaranowicz opowiedział w "Życiu Warszawy" szczegóły tego co widział w USA. - Trzeba było zapłacić 650 dolarów. Tymczasem nikt nie wiedział, w jakiej firmie są ubezpieczeni nasi skoczkowie. Amerykanie pokazali jednak klasę. Nazwisko Adama było im doskonale znane, poprosili więc tylko o ksero jego paszportu - powiedział "ŻW" dziennikarz TVP. - Adam wyglądał źle. Niemal pół jego twarzy pokrywa strup. Lekarze dali mu maść na gojenie. Zranione miejsca muszą go strasznie swędzieć. Oglądałem kask Adama. Jest zupełnie strzaskany. Gdyby nie miał go na głowie, upadek mógł się skończyć gorzej - dodał Szaranowicz. Blisko Adama był też jego trener klubowy Jan Szturc, który w rozmowie z RMF FM przyznał, że Adam powinien odpocząć po takim przeżyciu i nie startować w kolejnych zawodach PŚ. - Odczuwa bóle głowy. Nie może się swobodnie poruszać. Bardzo boli go też kark i plecy. Kilka razy wymiotował - powiedział "ŻW" trener Jan Szturc.