Trener Andrzej Strejlau mówił o polskiej reprezentacji w Kontrwywiadzie Kamila Durczoka w RMF FM. Posłuchaj: Kamil Durczok: Albo my wygramy, albo oni - tak zacytuję klasyka. Kto wygra dzisiejszy mecz? Andrzej Strejlau: Rzeczywiście, to zgadzałoby się z tekstem piosenki. Jest atmosfera napięcia. Najprawdopodobniej Paweł Janas poda skład na godzinę, półtorej przed meczem, dopiero na odprawie. Z pewnością wszystkie warianty, po obserwacjach, które robił Janas, Skorża, a przede wszystkich Kleidinst, mają pełne informacje o przeciwniku. Po tym okresie przygotowań wiedzą, w jakim okresie jest nasza drużyna. Jest to mecz decydujący o tym, czy Polska ma szansę wyjść z grupy. Ekwador to jest silna drużyna, a jakie są nasze atuty? Sądzę, że w tej chwili zwycięstwo nad Chorwacją, abstrahując od poziomu gry, który był zróżnicowany w czasie tego spotkania, ale jest atmosfera optymizmu. Zawodnicy widocznie odzyskali świeżość gry, mają chęć do gry, a więc ciężkie treningi, które im zaordynowano w Szwajcarii zaczynają przynosić efekty. Mało tego, zrozumieli, że wspólnotą tej drużyny jest gra kolektywna, wzajemna asekuracja po stracie piłki w grze obronnej, umiejętność przejść do pressingu i to elastyczne ustawienie, bo Paweł Janas ze swoim sztabem zdecydował się na ustawienie 4-5-1 z Żurawskim bardzo wyraźnie wysuniętym do przodu, wspieranym przez Krzynówka czy Smolarka z zabezpieczeniem drugiej linii, jakie stanowią Sobolewski z Radomskim. Aczkolwiek Sobolewski będzie uzupełniał Szymkowiaka, który ma znakomite podania prostopadłe i sądzę, że przy włączającym się do akcji Baszczyńskim i Żewłakowie mogą stanowić bardzo elastyczny moment do realizacji tej taktyki, jaką powinna Polska stosować w tym meczu. Z Niemiec dochodzą nas wieści, że bez formy jest Szymkowiak. Czy jest ktoś, kto go może zastąpić? Sądzę, że jest to mimo wszystko zbyt doświadczony zawodnik i nawet jeśli są pewne wahania formy, którą przechodzą najlepsi zawodnicy, to z pewnością nie wyobrażam sobie, by Paweł Janas zrezygnował z tego doświadczonego zawodnika, który wiedząc, że jest niedysponowany może właśnie zacznie grać dla drużyny, bo wielu zawodników zaczyna wykorzystywać własne umiejętności tylko dla siebie, zapominając, że to jest gra kolektywna. Na pewno był słaby i on zdaje sobie z tego sprawę, ale może być niezbędnie potrzebny drużynie akurat w tym właśnie meczu. A czy atutem polskiej drużyny jest Paweł Janas? Sądzę, że tak. Paweł Janas awansował z tą drużyną w sposób bezdyskusyjny. Bardzo trudne dwa mecze, które zakończyły się mimo wszystko porażką i pozwoliły temu zespołowi zrozumieć, jak daleko odbiegamy od Anglii - bo mówię o meczach eliminacyjnych - wszystkie spotkania Polska wygrała, strzelała dużo bramek, bez względu na klasę przeciwnika. Potem, po awansie nastąpił jakby moment zawahania, ale widać, że trener jest bardzo skupiony. Powiedziałbym, że w tej chwili to, że media niezbyt przychylnie przyjmują stanowisko trenera w wielu sprawach, jeśli chodzi o kontakty z drużyną, z zawodnikami, świadczy o tym, że Paweł zdaje sobie sprawę, że to są mistrzostwa świata, że to jest najważniejsza impreza i zawodnicy też. Musimy pamiętać o tym, że mamy tylko czterech zawodników z drużyny, która grała w Korei i Japonii na mundialu. Pytam o to dlatego, że oglądając wczorajszą konferencję prasową z udziałem trenera Janasa, wydaje mi się, że jest cokolwiek poirytowany. M.in. pytany o to, kto będzie bronił w polskiej bramce, powiedział: "Jak to? Wiadomo. Łukasz Fabiański". Pytanie, czy nerwy nie puszczają za wcześnie? To jest stan dużego stresu, napięcia i trenerzy reagują różnie. Należy to położyć na karb tej nerwowości, ale w sumie jest to człowiek zawsze zamknięty w sobie, skupiony i być może te relacje na pewno, gdyby były lepsze pomiędzy trenerem i dziennikarzami, byłyby korzystniejsze i w odbiorze i potem, jak ludzie czytają gazety, nawet na tej konferencji, jest to korzystniejsze. Widocznie trener jest troszeczkę - powiedziałbym - zdegustowany, szczególnie tym, co się wydarzyło na stadionie chorzowskim w meczu z Kolumbią. I widocznie to trwa. Zawodnicy to potwierdzili, że oni dochodzą dopiero do równowagi, ale dochodzić się zawsze będzie, jeśli się będzie dobrze działo. Czy przed takim ważnym meczem zalicza się nieprzespaną noc? Wie pan to z własnego doświadczenia. Różnie to jest, ale część zawodników może nie zasnąć. Mamy tylko czterech zawodników, którzy już grali na mistrzostwach świata - to Krzynówek, Żurawski, Bąk i Żewłakow - pozostali debiutują w tej wielkiej imprezie. Ten czas przygotowań, ochroniarze, wyliczony czas, okresy, kiedy zawodnicy idą z wyznaczonymi osobami, bo wszyscy trenerzy uczestniczą w konferencjach prasowych - to wszystko narasta, tworzy taką otoczkę i trzeba dużej sztuki, jak zmobilizować zawodników, bo każdy z nich to przeżywa, każdy chciałby zaistnieć, a jednocześnie muszą realizować to, co osiągnęli w procesie treningowym, co im polecili trenerzy. I muszą jeszcze pamiętać, jakimi atutami dysponuje przeciwnik. To jest gra o wszystko, dlatego ten pierwszy mecz - w moim odczuciu - będzie meczem, który może pozwolić Polsce zaistnieć po wyjściu z grupy, bo sądzę, że dalej będzie już łatwiej. To jest psychika. Pamiętam nasze spotkania, jak w 1974 roku graliśmy dramatyczny mecz z Argentyną: 2:0, 2:1, 3:1, 3:2, zmiany zawodników, których trzeba było wprowadzić, Ćmikiewicza z Gadochą, by przytrzymać w drugiej linii i sądzę, że taka sama atmosfera jest w tej chwili w drużynie. Obstawiamy wynik? Wierzę, że mimo wszystko ten moment wyboru taktyki, po dokładnym rozpoznaniu, które naprawdę mamy - jednak przez pół roku nasi ludzie opiekujący się, nasi trenerzy jeździli - pozwoli wybrać optymalny wariant i naprawdę mamy zespół dość dobry. Sądzę, że jeśli nie damy sobie narzucić woli, czyli zwolnienia tempa gry, bo Ekwador również będzie grał to, co grał z Holandią, kiedy Ekwador przegrał 1:0, ale zaprezentował się bardzo korzystnie mimo porażki. Mają wielu świetnych zawodników, sądzę jednak, że powinniśmy sobie poradzić. 1:0, 2:0, 2:1? Przyjmę każde zwycięstwo i wszyscy Polacy i pan, panie Kamilu, strzelmy jedną bramkę więcej niż oni nam. Dziękuję bardzo za rozmowę. Posłuchaj: