Old Firm Derby zakończyły się bezbramkowo i status quo na szczycie tabeli został zachowany. Teraz "The Bhoys" i "The Gers", których w dalszym ciągu dzieli różnica dwóch punktów, będą prowadzić korespondencyjną walkę o tytuł. W pierwszej połowie znakomitą szansę zaprzepaścił "Celtom" Scott McDonald niecelnie główkując. Druga połowa należała do Rangers i Artur Boruc musiał ratować swój zespół. Najpierw uchronił gospodarzy przed samobójczym trafieniem Stephena McManusa, a później znakomicie obronił główkę Davida Weira. - Nie jesteśmy w najlepszej formie - przyznał Gordon Strachan. - Cieszy to, że po poprzedniej kolejce byliśmy dwa punkty przed Rangersami, na czternaście meczów do końca, a teraz mamy ich trzynaście i dalej jesteśmy dwa oczka przed nimi - oświadczył. Pochwalił też polskiego bramkarza. - Dobrze jest widzieć go z powrotem w formie, ratuje nam mecze. Ucieszyło mnie to - stwierdził. Walter Smith krytyczny był przede wszystkim wobec postawy swego zespołu w pierwszej połowie - Byłem naprawdę zawiedziony. Celtic był lepszy. W drugiej bardziej dyktowaliśmy warunki. Artur Boruc dwa razy kapitalnie obronił - ocenił. Dundee United z Łukaszem Załuską przegrywało już z Inverness, lecz udało im się odrobić stratę. - Nie graliśmy szczególnie dobrze - mówił po meczu Craig Levein. Rozczarowany był też nowy menedżer "Ostów" Terry Butcher - Jestem zawiedziony stratą gola, bo to był pierwsza bramka jaką nam strzelono w dwóch ostatnich meczach - wyjaśnił. "Mandarynki" straciły trzecie miejsce na rzecz "Serc", ale zyskały jeden punkt nad Aberdeen. "Dons" musieli uznać wyższość zespołu z Edynburga przegrywając 1:2. Hearts musiało odrabiać straty, i im się to udało. Ducha dodał im wyrównujący gol Christiana Nade'a strzelony gościom tuż przed przerwą. - Tak długo na nich napieraliśmy, aż strzeliliśmy drugiego - cieszył się po meczu boss Csaba Laszlo. Jimmy Calderwood przyznał - Wyrównali kilkanaście sekund przed końcem pierwszej połowy. Po przerwie grali naprawdę dobrze i "przykręcili nam śrubę". Zaczęliśmy grać 2-4-4 i było parę groźnych momentów pod ich bramką, ale nam nie wpadło i straciliśmy trzy ważne punkty - stwierdził. Grzegorza Szamotulskiego, po kiksie obrońcy Paula Hanlona, pokonał na kwadrans przed końcem Jamie Hamill wyrównując stan meczu. Hibernian prowadziło od końca pierwszej połowy po golu zdobytym dość szczęśliwie. Strzał Dereka Riordana dzięki rykoszetowi wpadł do bramki Kilmarnock, które ostatni mecz u siebie wygrało w połowie listopada. Pierwszej porażki po czterech zwycięstwach z rzędu doznali Hamilton Accies. Lepsze w derbach Lanarkshire okazało się Motherwell dzięki trafieniu Davida Clarksona. Był to kolejny mecz, w którym bardzo istotny gol padł w 45. minucie. Najwięcej bramek strzelono na St. Mirren Park. Dwa gole Andy Dormana przedzielone trafieniem piłkarza Falkirk Carla Finnigana dawały trzy punkty "Świętym", lecz "Bairns" zdołali wyrównać pięć minut przed końcem po kontrowersyjnym rzucie karnym. - Czujemy, że straciliśmy dwa punkty. Jeśli chce się walczyć o miejsce w czołowej szóstce trzeba wygrywać domowe mecze, zwłaszcza gdy się gra tak dobrze. Piłkarze są bardzo zawiedzeni. - mówił po spotkaniu Gus McPherson. Menedżer gości, John Hughes refleksyjnie stwierdził - St. Mirren było lepsze w drugiej połowie (...). Nie zawsze jednak lepsza drużyna wygrywa, nam się to wielokroć przytrafiało - wyjaśnił.