"Szacowaliśmy, że minimalny budżet klubu powinien wynosić 1,8 miliona złotych. Gdyby udało nam się zebrać te pieniądze, wzięlibyśmy udział w rozgrywkach, a wtedy mielibyśmy czas i możliwości na pozyskanie kolejnych środków. Bez pieniędzy nie można jednak snuć i realizować żadnych planów" - powiedział Petrasz. I bez zawodników również. Już wcześniej rozpoczął się eksodus najlepszych hokeistów. Z klubu odeszli reprezentanci Polski: Przemysław Odrobny, Paweł Skrzypkowski i Filip Drzewiecki - dwaj pierwsi trafili do Ciarko KH Sanok, a Drzewiecki, razem z Mateuszem Strużykiem i Szymonem Marcem, przeszli do JKH GKS Jastrzębie. Z kolei w toruńskim beniaminku chcą grać Wojciech Jankowski i Tomasz Ziółkowski. "Robimy teraz wszystko, aby nasi zawodnicy jak najszybciej mogli przejść do nowych klubów. Nawet bez ekwiwalentu za wyszkolenie. Zależy nam, aby mieli okazję grania i rozwijania swoich umiejętności. Za rok być może do nas wrócą" - podkreślił Petrasz. W gdańskim klubie jest bowiem plan, aby za rok reaktywować drużynę seniorów. "Teraz mamy czas, aby pewne sprawy przemyśleć i przeanalizować. Może za rok Stoczniowiec przystąpi do rozgrywek pierwszej ligi. Na pewno naszym atutem jest baza oraz szkolenie młodzieży. Przecież nasi zawodnicy to aktualni mistrzowie Polski juniorów i juniorów młodszych. Z najważniejszych rzeczy zabrakło tylko pieniędzy" - podsumował Adam Petrasz. Działacze chcieli ratować miejsce w PLH, składając miastu propozycję objęcia 51 procent akcji w spółce, która zarządza drużyną seniorów. Władze Gdańska nie były jednak tą ofertą zainteresowane. "Miasto Gdańsk nie jest i nie zamierza zostać akcjonariuszem żadnej spółki o charakterze sportowym. W poprzednim sezonie wsparliśmy klub kwotą 550 tysięcy złotych, dzięki czemu drużyna dokończyła rozgrywki. 200 tysięcy przekazaliśmy pod koniec 2010 roku, a 350 tysięcy na wiosnę. Zgodnie z dżentelmeńskimi ustaleniami, GKS Stoczniowiec, który ma wiele źródeł dochodów, miał się poddać audytowi dokonanemu przez służby miejskie, ale tego nie uczynił. Fundusze publiczne muszą trafić do wiarygodnych podmiotów, a GKS Stoczniowiec takim nie jest" - poinformowano w gdańskim magistracie. W poprzednim sezonie Stoczniowiec zajął siódme miejsce w PLH. W tej klasie rozgrywkowej gdańszczanie występowali nieprzerwanie od 1993 roku. - Stoczniowiec Gdańsk nie zgłosił się do rozgrywek, ale tak jak pozostałe kluby ma na to jeszcze czas do północy - powiedział w rozmowie z INTERIA.PL, rzecznik PZHL, Patryk Rokicki.