Barca na okrągło! 24 h na dobę! Nie przegap żadnego newsa! Zaprenumeruj informacje na jej temat! Do tego wielkiego wydarzenia Barcelona szykowała się od dawna. 24-letni geniusz Leo Messi ma zostać najlepszym strzelcem w historii klubu. Ponieważ trwał spór: ile tak naprawdę goli w meczach oficjalnych zdobył Cesar, pracownicy centrum dokumentacji Barcelony oraz dziennikarze "La Vanguardia" przeliczyli to jeszcze raz. Okazało się, że urodzony w 1920 roku, w katalońskim Leon napastnik strzelił 232, a nie jak sądzono dotąd 235 bramek. Messiemu brakuje do tego wyniku zaledwie jednego gola. Dziś okazja jest wręcz idealna. Na Camp Nou przyjeżdża Granada, klub, któremu 72 lat temu Cesar pomógł awansować do pierwszej ligi. Był już wtedy graczem Barcy, do której przyszedł tuż po wojnie domowej. W Granadzie odbył służbę wojskową, potem wrócił jednak do Katalonii. Na 15 lat stał się symbolem klubu zdobywając dla niego w meczach oficjalnych 232 gole. W sezonie 1948-49 wywalczył tytuł króla strzelców ligi z 28 bramkami. Zdobył pięć tytułów mistrza Hiszpanii i trzy Puchary Króla. Opuścił klub w wieku 35 lat, zmarł w Barcelonie 17 lat temu. Niewiarygodne, że jego wynik poprawia 24-latek. Dla Messiego jest to jednak już ósmy sezon w pierwszej drużynie. Barca rozgrywa dziś znacznie więcej meczów oficjalnych. W 1929 roku liga hiszpańska liczyła 10 drużyn, w 1934 powiększono ją do 12, a kiedy Cesar był królem strzelców było ich 14. Miał więc średnią przekraczającą gola na mecz. Tak jak Argentyńczyk. W pojedynku z Sevillą Messi zdobył 150. bramkę w Primera Division, Cesar miał ich 195. Argentyńczykowi sprzyja więc to, że znacznie bardziej rozwinięta jest rywalizacja międzynarodowa. Messi uwielbia Ligę Mistrzów, trafił w niej do siatki już 50 razy i zapewne to on odbierze kiedyś rekord tych rozgrywek Raulowi Gonzalezowi (71). Dla Barcy mecz z Granadą jest okazją do odniesienia ósmego kolejnego zwycięstwa od wstrząsu, którym była ligowa porażka z Osasuną. Pep Guardiola wciąż upiera się, że zdobycie mistrzostwa Hiszpanii nie jest możliwe. "Jestem Katalończykiem, więc jestem pesymistą" - mówi trener Barcelony. W barcelońskich mediach wybuchł jednak entuzjazm po tym, jak Real Madryt stracił dwa punkty z Malagą na Santiago Bernabeu. Dziś Barca może się zbliżyć do "Królewskich" na 5 pkt, zwiększając presję przed ich starciem z Villarreal. Barcelońska prasa ocenia, że Real ma trudniejszą drogę do celu. Barcę czeka już tylko jedno spotkanie o najwyższym stopniu trudności, pojedynek z Realem na Camp Nou. Tymczasem "Królewscy" odwiedzą Pampelunę, zagrają derby z Atletico na Vicente Calderon, będą w Barcelonie, a na koniec na San Mames w Bilbao. Czy to jednak wystarczająco trudne przeszkody dla zespołu, który w 27 kolejkach tego sezonu oddał rywalom zaledwie 10 pkt? Pesymizm Guardioli jest solidnie uzasadniony. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim