Argentyńczyk robi co może, aby zastąpić nieobecnego z powodu kontuzji Tony'ego Parkera. Przed dwoma dniami w wygranym starciu z Toronto Raptors zdobył 34 punkty i zebrał z tablic 15 piłek, a minionej nocy poprowadził Spurs do zwycięstwa w Quicken Loans Arena uzyskując rekordowe w sezonie 46 "oczek". - Był niesamowity - przyznał po meczu najlepszy strzelec gospodarzy LeBron James (39 pkt) - Nic nie możesz zrobić grając przeciwko zawodnikowi, który jest w takim gazie. Trafiał z każdej pozycji, był dziś niewiarygodny - dodał lider Cavs. Mimo dobrej postawy Ginobiliego przez ponad trzy kwarty to Cavaliers byli bliżsi zwycięstwa. W drugiej kwarcie ekipa Jamesa prowadziła już 36:27, a w czwartej na niespełna dziewięć minut przed końcem spotkania 83:79. Wtedy rozpoczął się koncert Argentyńczyka. Ginobili seryjnie zaczął trafiać za trzy punkty (łącznie trafił 8 razy na 11 prób) i dzięki jego 18 punktom w tej części spotkania "Ostrogi" odrobiły straty i pokonały na wyjeździe Cavs 112:105. - Od początku czułem, że to będzie mój wieczór. Czułem, że każdy kolejny rzut będzie celny i tak też się działo - cieszył się Ginobili. Środa na parkietach NBA: Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 105:112 Orlando Magic - Denver Nuggets 109:108 Philadelphia 76ers - Memphis Grizzlies 102:88 Toronto Raptors - New Jersey Nets 109:91 Charlotte Bobcats - Atlanta Hawks 100:98 (po dogrywce) Boston Celtics - New York Knicks 111:103 Detroit Pistons - Indiana Pacers 96:80 Milwaukee Bucks - New Orleans Hornets 107:111 Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 92:117 Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers 96:76 Houston Rockets - Sacramento Kings 89:87 Golden State Warriors - Phoenix Suns 120:118 Seattle SuperSonics - Utah Jazz 93:112 Los Angeles Clippers - Washington Wizards 89:91