- Zadzwonił do mnie trener Wieczorek z propozycją pracy , jako asystenta. Nie zastanawiałem się długo i przystałem na ofertę. Do Odry wracam po dziesięciu latach. Czas przypomnieć się kibicom. Czy dużo przez ten czas się zmieniło się w klubie? Na pewno tak. Już wejście do nowocześniejszych szatni robi wrażenie - powiedział jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii wodzisławskiego klubu. Po świetnym turnieju olimpijskim przez prawie dwa sezony grał w Osasunie Pampeluna, ale kariery w Primera Division nie zrobił i w 1995 roku wrócił do Legii. Zagrał z nią w Lidze Mistrzów. W 2000 roku rozegrał swój ostatni mecz w ekstraklasie. Przytył i pałętał się na boisku drugiej, trzeciej, czwartej ligi. Gdy oszczędności stopniały, pomocną dłoń wyciągnęli do niego działacze Beskidu. W Skoczowie pracował przez kilka lat jako kierownik drużyny. Latem został trenerem Orła Zabłocie (A klasa).