Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Standard Liege - Wisła Kraków Zobacz zestaw par 1/16 finału Ligi Europejskiej Aż 90, spośród 180 minut rywalizacji w dwumeczu Wisły Kraków ze Standardem Liege w 1/16 finału Ligi Europejskiej przyszło toczyć mistrzom Polski w liczebny osłabieniu. Właściciel ekipy mistrzów Polski, Bogusław Cupiał była niepocieszony na loży honorowej. Trener Kazimierz Moskal nie zaskoczył składem. Za pauzującego po otrzymaniu czerwonej kartki Michała Czekaja miejsce na środku obrony zajął Kew Jaliens. Z kolei zdyskwalifikowanego Patryka Małeckiego zastąpił Ivica Iliev. W środę w Belgii była ładna, słoneczna pogoda, ale w nocy zachmurzyło się i popadało. Boisko było więc miękkie i grząskie, ale spotkanie toczyło się w dobrych warunkach atmosferycznych, przy temperaturze 8 stopni. W porównaniu z zaśnieżonym przed tygodniem stadionem w Krakowie, aura była idealna. Początek meczu był dość senny, gospodarze nie mieli potrzeby rzucać wszystkich sił do ataku, a Wisła z kolei nie potrafiła przejąć inicjatywy. Dużo był niedokładności i chaosu w grze mistrzów Polski, jedynie Ilievowi wychodziły dryblingi, ale już gorzej było z dogrywaniem piłki do partnerów. Z czasem krakowianie uzyskali optyczną przewagę, lecz nie potrafili doholować piłki w pole karne rywala. Zawsze czegoś brakowało - a to dokładności, a to koncentracji, a to pomysły na rozegranie akcji okazywały się zbyt schematyczne, aby zaskoczyć defensywę rywala. A Standard sobie spokojnie czekał, jego wynik bezbramkowy przecież zadowalał. Gospodarze obawiali się Maora Meliksona, ale pomocnik Wisły był jakiś przygaszony, poza tym cały czas krążyło wokół niego dwóch rywali. Na pierwszy strzał czekaliśmy do trzydziestej czwartej minuty; po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Gohi Bi Cyriac; obok słupka. Chwilę później Melikson dostał wreszcie piłkę na wolne pole i zdołał się rozpędzić, ale został powalony przez Laurenta Cimana. Rzut wolny rozegrany przez Wisłę był nieudany. Tuż przed przerwą Łukasz Garguła kopnął piłkę w kierunku bramki Standardu, lecz trafił w obrońcę. W sumie o pierwszej połowie można powiedzieć tyle, że obydwa zespoły potraktowały ją na przetrwanie, jakby czując, że decydująca batalia o awans rozegra się w końcowej fazie meczu. Drugą połowę Wisła zaczęła odważniej. W pole karne wpadł Cwetan Genkow i... się wywrócił. Faulu nie było. Za moment serię udanych dryblingów na prawym skrzydle Iliev zwieńczył dośrodkowaniem w ręce bramkarza. Potem jednak gra wróciła do utartego schematu z pierwszej połowy - walka w środku pola, faule, straty. Gospodarze w 57. minucie wywalczyli pierwszy w tym meczu rzut rożny, potem jeszcze niecelnie strzelał Mohamed Tchite. Czasami odnosiło się wrażenie, że bezbramkowy remis zadowala Wisłę. W 63. minucie na mistrzów Polski spadł cios. Nieodpowiedzialny faul Gervasio Nuneza sprawił, że arbiter pokazał mu drugą żółtą kartkę. "Biała Gwiazda" musiała, jak w Krakowie, walczyć w "10". A Argentyńczyk zaliczył drugą wpadkę w tej rywalizacji. Przecież w Krakowie, to po jego nieodpowiedzialnym podaniu Michał Czekaj musiał faulować rywala, za co został wykluczony z gry, a Standard zdobył gola z rzutu karnego. Trener Moskal zareagował natychmiast. Za Ilieva wprowadził Andraża Kirma, a kwadrans przed końcem postawił wszystko na jedną kartę. Za prawego obrońcę - Marko Jovanovicia wpuścił do gry napastnika - Dudu Bitona. I za moment krakowianie przeprowadzili najgroźniejszą akcję meczu. Po pięknym rajdzie i wycofaniu piłki przez Meliksona, do pozycji strzeleckiej w polu karnym gospodarzy doszedł Kirm i... nieczysto trafił w piłkę. 10 minut przed końcem wiślacy wywalczyli pierwszy rzut rożny; po jego rozegraniu nie udało się oddać strzału. Za moment kolejny korner dla "Białej Gwiazdy", kontra gospodarzy. Zaczęły się jakieś emocje! Czas uciekał, a Wisła nie miała środków, aby zepchnąć rywala do defensywy, jak przed tygodniem w Krakowie. Tym razem zabrakło jakości w poczynaniach podopiecznych Moskala i musieli pożegnać się z Ligą Europejską. Szkoda, bo ogromna szansa została zmarnowana w dużej mierze na własne życzenie. Po meczu doszło jeszcze do awantury na boisku. Faulowany tuż przed końcem spotkania Siergiej Pareiko ruszył na rywali. Przepychanki trwały przez minutę. W Belgii Wisłę wspierało prawie dwa tysiące kibiców. Rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej: Standard Liege - Wisła Kraków 0-0 Żółte kartki - Standard: Birkir Bjarnason, Reginal Goreux, Gohi Bi Cyriac, Serge Gakpe; Wisła Kraków: Gervasio Nunez, Cezary Wilk, Sergei Pareiko, Kew Jaliens. Czerwona kartka za druga żółtą - Wisła Kraków: Gervasio Nunez (63). Sędzia: Milorad Mazic (Serbia). Widzów ok. 26 000. Standard: Sinan Bolat - Reginal Goreux (89. Serge Gakpe), Felipe, Laurent Ciman, Rami Gershon - Karim Belhocine, Birkir Bjarnason, Yoni Buyens, Sebastien Pocognoli - Gohi Bi Cyriac (90+3. Daniel Opare), Mohamed Tchite (85. Michy Batshuayi). Wisła: Sergei Pareiko - Marko Jovanovic (76. David Biton), Kew Jaliens, Osman Chavez, Junior Diaz - Maor Melikson, Gervasio Nunez, Cezary Wilk (87. Tomas Jirsak), Łukasz Garguła, Ivica Iliev (66. Andraz Kirm) - Cwetan Genkow. W pierwszym meczu było 1-1 (kilkając tu znajdziesz relację), awans Standardu Korespondencja z Belgii