Marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski mówi Interii: - Wstępny plan jest taki, żeby to muzeum otworzyć w 2023 roku. Byłoby to muzeum nie tyle sportu, co "Kotła Czarownic" [określenie pierwszy raz użyte dla Stadionu Śląskiego przez angielskich dziennikarzy, którzy po słynnym meczu w 1973 roku byli pod wrażeniem atmosfery na obiekcie, przyp. aut.]. To ma być znak firmowy dla miejsca, gdzie odbyło się tyle niezwykłych wydarzeń z udziałem tylu niezwykłych sportowców. Gwiazdy sprzed lat zasiądą na trybunach Marszałek Chełstowski zdradza niezwykły wręcz pomysł. - Powstała idea, żeby na stadionie wytypować miejsca, gdzie umieścimy mosiężne odlewy w skali 1:1 najsławniejszych sportowców, którzy tu rywalizowali. Kiedy uda nam się wymienić światło na LED-owe, będzie można stworzyć punktowe oświetlenie tych miejsc na trybunach. Widziałem takie rozwiązania na światowych stadionach, chciałbym żeby wprowadzono je u nas. Takie oświetlenie kosztuje kilka milionów złotych, ale warto. Można wtedy stworzyć fajne show, opowiadając w niecodzienny sposób historię tego obiektu. Wieczorne zwiedzanie stadionu z efektowną prezentacją multimedialną na pewno zapadłoby w pamięć - przekonuje Chełstowski. W Brazylii pamiętają... Grzegorza Lato Okazuje się, że Stadion Śląski ma swoje miejsce w odległych zakątkach, choćby w Brazylii. Marszałek Chełstowski: - Jakiś czas temu mieliśmy na Śląsku wizytę delegacji z regionu partnerskiego w Brazylii. Ojciec szefa tego regionu był wielkim fanem Grzegorza Lato. Syn zadał u nas pytanie: "Czy Grzegorz Lato grał na tym stadionie?". Pokazaliśmy mu więc księgę pamiątkową z wpisem, zeskanowaliśmy i oprawiliśmy dla jego ojca. To niesamowite, że po wielu latach ludzie w Brazylii pamiętają polskich piłkarzy grających na Stadionie Śląskim [w 1976 roku reprezentacja Polski rozegrała tu mecz z olimpijską reprezentacją Brazylii. Grzegorz Lato grał w tamtym meczu, biało-czerwoni wygrali 3-0, przyp. aut.]. Od dziś wystawa poświęcona Anicie Włodarczyk Opowiada Bartłomiej Kowalski, dyrektor Stadionu Śląskiego: - Chcemy, żeby eksponaty związane z naszym stadionem i śląskim sportem prezentowały się okazale. Śląski to kawał pięknej historii i warto, żeby znalazło się tu miejsce, które o tej historii mówi. Tak, żeby zwiedzający mogli tej historii dotknąć, utożsamić się z nią. Nie ma lepszego miejsca w województwie żeby taką przestrzeń stworzyć. Na razie dysponujemy takim muzeum na mniejszą skalę, organizujemy wystawy czasowe. Najnowsza [od wtorku 7 września, przyp. aut.] będzie poświęcona Anicie Włodarczyk. Chcemy rozwijać ten dział, żeby obiekt był odwiedzany przez mieszkańców na co dzień, a nie tylko przy wielkich imprezach. Ich jest kilka w roku. Stadion Śląski: zaciekawić młodego widza Jak będzie wyglądało muzeum w przyszłości? Bartłomiej Kowalski: - Jesteśmy w fazie koncepcji, na początku rozważań, co i jak chcemy stworzyć. Najważniejsze, że mamy tu dużo przestrzeni. Myślę, że muzeum może zajmować kilkaset metrów kwadratowych. Przewidujemy miejsce nie tylko na klasyczne eksponaty. Przy wystawie poświęconej Anicie Włodarczyk chcemy pokazać nie tylko jej medale, statuetki czy przedmioty, których używa na co dzień, a więc młot. Będzie można zobaczyć również film o mistrzyni. Chcemy, żeby to miejsce było nowoczesne, multimedialne, żeby zaciekawiło młode osoby.