Dla Pyrek, reprezentującej barwy zawodowej grupy Elite Cafe, jest to drugi medal w MŚ, po brązowym krążku w Edmonton w 2001 roku. Brązowa medalistka z igrzysk w Atenach Anna Rogowska tym razem była szósta. Monika, która w przeddzień konkursu obchodziła 25. urodziny, zaczęła od 4,20 i pokonała tę wysokość w pierwszej próbie, choć po jej twarzy widać było, że coś do końca nie zagrało z rozbiegiem. Rogowska zaczęła 15 cm wyżej i swój pierwszy skok w konkursie wykonała na czysto. Wysokość ta nie sprawiła także problemu Pyrek. Na 4,50 znów zaczynała Rogowska, która miała numer 1 na liście startowej finału. Skok był fatalny, a brązowa medalistka z Aten spadła na poprzeczkę. Od właśnie takiej wysokości rozpoczęła i wystrzeliła jak z katapulty. To po prostu nie była dla niej poważna sprawa... Poważna przynajmniej przy pierwszym podejściu była dla Pyrek. Polka strąciła poprzeczkę, a opiekujący się nią trener Wiaczesław Kaliniczenko z niezadowolenia uderzył w dłonie. Do niezadowolenia powody mógł mieć także Jacek Torliński, bowiem Rogowska strąciła 4,50 także w drugiej próbie - To był katastrofalny technicznie skok - ocenił na gorąco oglądający konkurs towarzystwie wysłannika INTERIA.PL prezes Elite Cafe Jacek Kazimierski, który miał po chwili powody do zadowolenia bowiem startująca w barwach jego grupy Pyrek w ładnym stylu pokonała 4,50 i z radości aż skryła twarz w dłoniach. Po chwili zawodniczka MKL Szczecin musiała podejść do swojej reprezentacyjnej koleżanki i pocieszyć ją po nieudanej trzeciej próbie. Rogowska znów spadła na poprzeczkę i musiała pogodzić z brakiem medalu, bowiem - poza Pyrek - 4,50 pokonały: w I próbie Czeszka Pavla Hamackova, w II Chinka Shuying Gao, a w III Rosjanka Tatiana Polnowa. - W tej chwili to mogłabym być nawet ostatnia - powiedziała Rogowska, która tuż po zakończeniu rywalizacji odmówiła nawet wywiadu TVP. - Ciągle wydłużałam rozbieg, był chyba najdłuższy w moim życiu. No cóż, nie udało się. Udało się natomiast na 4,60 Pyrek i to już za pierwszym razem. Było sporo podskoków z radości, bo srebrny medal był już niemal pewny. Stał się pewny kilka minut później, gdy kolejno Hamackova, Gao i Polnowa strąciły 4,60 m. Czeszce, która w pierwszej próbie pokonała 4,50 przypadł brąz. Monice nie udało zmobilizować się już w dwóch próbach na 4,70 i jednej (atak na rekord życiowy - 4,72) na 4,75. Zadowolona Polka oglądała natomiast próby pobicia kolejnego rekordu świata przez Isinbajewą. Rosjanka pokonała poprzeczkę na 5,01 w drugiej próbie, wykonała efektowne salto i znów mogła pozować przy tablicy z napisem "WR"... <a href="http://helsinki.interia.pl/wyniki?id=3566">Zobacz WYNIKI</a> Witold Cebulewski, Helsinki