Prezes związku Tomasz Kwiecień wręczył jubilatowi wiązankę kwiatów i życzył długich lat życia. "Adam strasznie ucieszył się z naszej wieczornej wizyty w dniu urodzin" - powiedział szef strzeleckiej centrali. Dzięki Smelczyńskiemu, Polak po 24 latach przerwy stanął na olimpijskim podium w strzelectwie. Przed nim osiągnął to w Berlinie w 1936 roku Władysław Karaś, zdobywając brązowy medal w karabinie małokalibrowym, 30 strzałów w postawie leżąc na 50 m. W Melbourne Smelczyński zgromadził 190 punktów. Rywalizacja odbywała się w trudnych warunkach, bowiem stanowiska ustawione były w kierunku południowym, pod słońce, a zawody zamiast w dwa rozgrywano w trzy dni. Polaka wyprzedził tylko Włoch Galliano Rossini z dorobkiem 195 pkt. Trzecie miejsce przypadło rodakowi triumfatora Alessandro Ciceriemu - 188. Po pierwszym dniu reprezentant Polski zajmował dopiero piątą lokatę. W kolejnym zaliczył w trzech seriach po 25 rzutków 73 punkty, dzięki czemu awansował na drugie miejsce. W ostatnim dniu strzelano po dwie serie, razem 50 rzutków. Późniejszy zwycięzca był nie do pokonania, zaliczył wszystkie rzutki. Smelczyński w niezbyt sprzyjających warunkach, wiał bowiem silny wiatr i było chłodno, zgromadził 47 pkt i został wicemistrzem olimpijskim. Smelczyński urodził się 14 września 1930 roku w Częstochowie, wówczas w województwie kieleckim. Zamiłowanie do strzelectwa rozbudził w nim ojciec Marian, lekarz z zawodu. Syn poszedł w jego ślady. Ukończył Akademię Medyczną w Łodzi zdobywając dyplom stomatologa. W bogatej karierze w igrzyskach olimpijskich startował sześć razy w latach 1956-1976, od Melbourne do Montrealu. Tyle samo co szablista Jerzy Pawłowski. W kolekcji trofeów ma także brązowy medal mistrzostw świata zdobyty w Bolonii w 1967 roku, dwa złote krążki czempionatu Europy w Madrycie (1972) i Brnie (1976) oraz brązowe z Antibes (1974) i Wiednia (1975). Walnie przyczynił się do zdobycia przez reprezentację kraju medali w rywalizacji drużynowej ME - srebra w Bolonii (1964) i Madrycie (1972) oraz brązu w Bukareszcie (1955). W kolejnych igrzyskach Smelczyński, 12-tokrotny mistrz Polski, uplasował się na siódmym miejscu w Rzymie, 32. w Tokio, szóstym w Meksyku, 11. w Monachium oraz szóstym w Montrealu. "Wizyta mnie mile zaskoczyła. Doceniam, że wracając z Wrocławia znaleźliście późną porą czas, aby mnie odwiedzić. Nie przypuszczałem, że ostatnimi czasy odwiedzą mnie także dziennikarze, chcący przybliżyć wszystkim jeszcze raz, z perspektywy lat, moje długie sportowe życie. Cieszę się także z albumu, który mi przywieźliście, dokumentującego czasy, gdy przed laty w łódzkich klubach rozpocząłem przygodę strzelecką" - przyznał sędziwy jubilat. Od pięciu lat Adam Smelczyński, po amputacji obu nóg, porusza się na wózku inwalidzkim. jej/ cegl/