"Nie mamy zamiaru dłużej z tym zwlekać" - oświadczył w środę prezes RFEC Juan Carlos Castano. Na początku roku dossier kolarza zostało odesłane do konsultacji Światowej Agencji Antydopigowej (WADA) i Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Hiszpanie odpowiedzi jednak nie otrzymali. "Od ponad miesiąca nic nie słyszeliśmy na ten temat ze strony UCI" - przyznał Castano. Jak informują hiszpańskie media, Contador może się spodziewać rocznej dyskwalifikacji. Kolarz, obecnie przebywający na zgrupowaniu swojego nowego zespołu Saxo Bank na Majorce, będzie miał 10 dni na odwołanie się od decyzji federacji. Apelację może złożyć również UCI lub WADA, jeśli uznają, że sankcje nie są dość surowe. Wówczas sprawa trafi do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie, który jest ostatnią instancją odwoławczą. W lipcu ubiegłego roku podczas Tour de France Contador miał "anormalny" wynik testu antydopingowego. W próbce jego moczu wykryto mikroskopijną ilość clenbuterolu, specyfiku pomagającego zarówno w budowie masy mięśniowej, jak i w zrzuceniu wagi. Kolarz twierdzi, że nieświadomie zjadł mięso wołowe skażone tym środkiem. Grozi mu dwuletnia dyskwalifikacja i pozbawienie zwycięstwa w "Wielkiej Pętli".