Wicemistrzyni olimpijska z Pekinu niedawno wyremontowała mieszkanie, dlatego na kolację wigilijną całą rodzinę zaprosiła do siebie. Święta spędza na sportowo. - W tym roku planowaliśmy nawet wyjazd na narty, ale z powodu dużej ilości pracy nie wyszło. Na szczęście mieszkam w górach, dlatego w pierwszy dzień świat zakładam narty biegowe i pokonuję całkiem spory dystans - zdradza Włoszczowska i przyznaje, że na jej wigilijnym stole nie było aż dwunastu potraw. - Nie lubię się przejadać, to nic przyjemnego. Czy sama gotuję? Tak, w każde święta dzielimy między członków rodziny kulinarne obowiązki. Każdy przygotowuje coś innego. W końcu w święta rodzina jest najważniejsza. A do tego miła atmosfera i spokój - tłumaczy Włoszczowska. Polska mistrzyni Europy w kolarstwie górskim mówi, że listy z postanowieniami noworocznymi nie przygotowała, bo "nie ma aspektu, który by zaniedbywała". - Może chciałabym być tylko trochę bardziej zorganizowana - dodała po chwili zastanowienia. - A co do życzeń: chciałabym zdobyć złoty medal mistrzostw świata - zakończyła z uśmiechem Maja Włoszczowska.