Gdyby nie igrzyska, już byłaby zawodową bokserką. Karolinę Michalczuk, mistrzynię świata i Europy, w amatorskim boksie utrzymała nadzieja startu w Londynie. Dla niej, dziewczyny ze wsi Piaski to było spełnienie marzeń. Wychowana z czterema braćmi, prowadziła życie, które sama opisuje słowami: "Rozbijałam się, paliłam, piwko sobie popijałam. Jak kogoś uderzyłam, to się lepiej czułam". Wszystko się skończyło, gdy trafiła do sportu. Zaczęła się krew, pot i łzy, czyli 12 lat harówki na treningach. W Londynie 32-letnia dziewczyna będzie jedynym reprezentantem polskiego boksu. W tak symbolicznym roku, w którym odszedł nasz pięściarz wszech czasów Jerzy Kulej! Kiedyś polski boks był potęgą, w Londynie jego honoru będzie bronić jedna kobieta. Boks pań debiutuje na olimpiadzie. Kowalczuk jest rodzynkiem w naszym pięściarstwie, ale nie w reprezentacji. Na ceremonii otwarcia flagę poniesie największa gwiazda polskiego sportu Agnieszka Radwańska. Londyńskie igrzyska będą najbardziej kobiecymi w historii. W reprezentacji USA jest więcej pań niż panów. Nawet kraje arabskie nie oparły się zabiegom MKOl. Aż 46 procent sportowców w Londynie to będą kobiety. Najdłużej opierała się Arabia Saudyjska, ale na dwa tygodnie przed igrzyskami ogłoszono, że dżudoczka Wodjan Ali Seraj Abdulrahim Shahrkhani i lekkoatletka Sarah Attar wezmą udział w zawodach. Wcześniej złamał się Katar, gdzie Al-Hamad będzie niosła flagę na ceremonii otwarcia. MKOl wciąż rozważa jednak wykluczenie ze swojego grona wszystkich krajów, gdzie sportsmenki są prześladowane, muszą na przykład ćwiczyć za granicą. Większość kobiet uprawiających sport w krajach arabskich nigdy na igrzyska by się nie dostała, gdyby nie została zwolniona z minimum olimpijskiego. Wciąż traktowane są jak kuriozom, tak w swoich krajach, jak przez zachodnich dziennikarzy. Ich wyniki nie pozwalają im marzyć o przebiciu się przez eliminacje. Należy do nich 17-letnia Noor Al-Malki z Kataru, którą uratowało wsparcie rodziny. Jest oczywiste, że w biegu na 100 m mierząca 160 cm dziewczyna odpadnie już w eliminacjach, ale jej rola w Londynie jest symboliczna. Kiedy dziennikarze dopytują się jej: co by powiedziała rodakom uważającym, że kobieta nie ma prawa uprawiać sportu, odpowiada: "Niech się za mnie modlą". Nie ma już drogi do tyłu. W 1896 roku w Atenach na pierwszych nowożytnych igrzyskach nie startowała żadna kobieta. W Rzymie w 1960 roku było ich 11,5 procenta. "Dziś wszyscy nam gratulują sukcesu, jakim jest zmiana nastawienia Arabii Saudyjskiej, ale nie tak dawno, lekceważono sport kobiet w wielu krajach Europy" - mówi Mercedes Coghen, złota medalistka igrzysk w Barcelonie. Przypomina, że w Hiszpanii świat sportu długo był światem mężczyzn. Dopiero w 1952 roku w Helsinkach debiutowała pierwsza kobieta z ZSRR. Dziś Ukrainka Łarysa Łatynina reprezentująca kiedyś Związek Sowiecki jest rekordzistką, jeśli chodzi o liczbę medali olimpijskich (18). W Londynie może ją pobić Michael Phelps, amerykański pływak, który ma 14 krążków. Bokserka Katie Tylor to sportowy fenomen. Uprawia trzy dyscypliny: jest czterokrotną mistrzynią świata w boksie, ma 9 złotych medali mistrzostw Europy. Reprezentuje Irlandię w piłce nożnej, uprawia też futbol gaelicki. Uważa, że debiut olimpijski wyzwoli boks kobiecy od uśmieszków politowania i poniżającego dla zawodniczek postrzegania go przez kibiców. Ludzie zobaczą na własne oczy ile to kosztuje krwi i potu. To samo myśli Kowalczuk. Mają rację, czy jednak się mylą? Nawet w krajach najbardziej sfeminizowanych, boks żeński traktowany jest ja dziwoląg. Niewiele kobiet chce patrzeć, i emocjonować się tym, jak inne panie okładają się pięściami. Walka o sport kobiecy będzie jeszcze długa. W tenisie zapanowało całkowite równouprawnienie, nagrody na największym turnieju wimbledońskim, są takie same dla kobiet i mężczyzn. W innych dyscyplinach zależy to od popytu na transmisje. Piłka nożna kobiet rozwija się dynamicznie, ale nikt nie wierzy, że kiedykolwiek nadejdą czasy, że panie będą zarabiały tyle, ile Cristiano Ronaldo lub Leo Messi i staną się przedmiotem kultu. To już jednak zupełnie inny temat. Czym innym jest dostęp do sportu, czym innym popularność dyscyplin. Pływacy też nie mają szans na gaże futbolistów. Status herosów sportu osiągają raz na cztery lata przy okazji igrzysk. Ten czas właśnie się zbliża. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim