Śląsk Wrocław pod wodzą Oresta Lenczyka spisuje się rewelacyjnie - w lidze nie przegrał od ponad pół roku, włączył się do walki o prawo gry w Lidze Europejskiej. Lech ostatnio nie imponował formą, ale przynajmniej zdobywał punkty - wygrał trzy z czterech ligowych spotkań. Trener "Kolejorza" Jose Mari Bakero narzekał jednak na problemy kadrowe - choćby przed meczem z Cracovią stracił sześciu chorych lub kontuzjowanych piłkarzy. Ostatnio Bask cieszył się, że przerwa na mecze reprezentacji powinna wyjść jego drużynie na dobre. - Będzie czas, aby się wyleczyć - mówił. Tyle że prawda okazała się dla niego bardziej brutalna. W piątek nie zagra Artjoms Rudnevs - najlepszy w tym sezonie napastnik Lecha, który we wszystkich rozgrywkach zdobył już 15 bramek. -Przyjechał po meczu swojej reprezentacji ze zbitym mięśniem, na dodatek pojawił się krwiak. Może i wyjdzie na trening, żeby to rozchodzić, ale o grze nie ma mowy - powiedział Bakero. Łotysza w ataku Lecha zastąpi Vojo Ubiparip - do tej pory wystawiany głównie na boku pomocy. Problemy ma także Manuel Arboleda, który akurat na żadnym zgrupowaniu nie był. Poczuł za to ból w łydce i jego występ jest w tej chwili mało prawdopodobny. - Ostateczna decyzja zapadnie przed meczem - mówi Bakero. Kolumbijczyk miał pewne miejsce na środku Lecha razem z Bartoszem Bosackim. Jeśli nie będzie mógł zagrać, zastąpi go Ivan Djurdjević lub Hubert Wołąkiewicz - Grzegorz Wojtkowiak nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry. - Na zgrupowania swoich reprezentacji pojechało dziesięciu piłkarzy, niektórzy wrócili dopiero dzisiaj. To spory problem, bo przed meczem ze Śląskiem zostaje mi jeden trening, ale nie ma co się obrażać. Tak wygląda sytuacja na całym świecie - twierdzi hiszpański szkoleniowiec mistrza Polski. Najpóźniej do Poznania wróci Panamczyk Luis Henriquez, który na dodatek musi zmienić kilka stref czasowych. Podobnie jak to było w przeszłości w podobnych sytuacjach, piątkowy mecz rozpocznie na ławce rezerwowych. Mecz Lech Poznań - Śląsk Wrocław rozpocznie się w piątek o godz. 20.