Ten moment musiał kiedyś nadejść! Grzegorz Sandomierski, trzeci (a może i czwarty - kto wie?) bramkarz reprezentacji Polski, znalazł się na celowniku najlepszych drużyn na Starym Kontynencie. Największe polskie portale internetowe i stacje telewizyjne bez zająknięcia podały za włoską prasą ("La Gazzetta dello Sport") informację, że golkiper Jagiellonii Białystok już w letnim oknie transferowym może trafić do Juventusu Turyn. To jeszcze nic! Po kilkunastu godzinach okazało się, że nie tylko "Stara Dama" dostrzegła w Sandomierskim następcę Gianluigiego Buffona i zarzuciła na niego sieci. Dobra forma bramkarza Jagi nie uszła też uwadze wysłannikom Manchesteru City, Chelsea Londyn i Tottenhamu Hotspur... Wyliczanka trwa od dobrych kilku dni, a dziennikarze na dobre popuścili już wodze fantazji. Działacze Jagiellonii doniesienia traktują śmiertelnie poważnie, a prezes Cezary Kulesza zdążył nawet ogłosić, że "Sandomierski na pewno nie odejdzie za małe pieniądze". Spieszymy zatem z dobrą radą! Cenę wyjściową radzimy ustalić na poziomie 10 mln euro - to powinno odstraszyć mniejsze kluby (Juventus, Tottenham), a taki Roman Abramowicz nie mrugnie nawet okiem i wyłoży furę kasy na stół! Już dziś wiadomo, że sprzedaż utalentowanego zawodnika może być dla Jagiellonii interesem stulecia. We wtorek popołudniu gruchnęła bowiem wieść, że szejkowie z Kataru gotowi są zapłacić za bramkarza "Żubrów" baryłkami ropy, mistrzowie Afryki diamentami, a Ukraińcy "żywym towarem".