Jak udało nam się ustalić chętnych na pokazywanie walki nie brakowało. W kolejce ustawili się przedstawiciele Canalu Plus, Polsatu, Orange Sport i TVP. Wszyscy odeszli jednak z niczym, ponieważ nie spełnili oczekiwań finansowych posiadaczy praw transmisyjnych, żądających 150 tysięcy euro. Na zmiękczenie stanowiska menedżmentu braci Kliczko (dysponują prawami transmisyjnymi) czekają jeszcze m.in. włodarze Polsatu, którzy od dłuższego czasu stawiają poważnie na boks zawodowy, ale nie mogą sobie pozwolić na wydatek rzędu 150 tysięcy euro. Na obniżenie roszczeń finansowych liczą również kibice w całej Polsce, którzy na ten moment walkę obejrzą jedynie na łamach niemieckiej stacji RTL (m.in. kanał nr 205 na platformie C+). Pozostaje nam wszystkim również grzebanie w sieci w poszukiwaniu walki, ale z pewnością nie tak powinna wyglądać transmisja konfrontacji Sosnowski - Kliczko, której stawką będzie jeden z najbardziej prestiżowych pasów w zawodowym boksie. Warto przypomnieć, że po raz ostatni polski pięściarz o pas mistrza świata wagi ciężkiej walczył pięć lat temu. W maju 2005 roku Andrzej Gołota w pierwszej rundzie przegrał z Lamonem Brewsterem. Stawką starcia w United Center w Chicago był pas WBO. Ostatnią z czterech prób wywalczenia mistrzostwa przez "Endrju" (wcześniej walczył z Johnem Ruizem - WBA, Chrisem Byrdem - IBF i Lennoksem Lewisem - WBC) transmitował TVN. Pięć lat później, przy mocniejszej konkurencji stacji sportowych, zamiast polskiego, przyjdzie nam najpewniej słuchać głosu niemieckiego komentatora. <a href="http://dariuszjaron.blog.interia.pl/?id=1896989" target="_blank">Porozmawiaj o walce "Dragona" na blogu Darka Jaronia</a>