Do walki o pas prestiżowej organizacji WBC pozostało już tylko 11 dni. - Przede mną ostatni mocny tydzień. W niedzielę wyjeżdżamy już do Niemiec. Obecnie kontynuujemy trzeci tydzień sparingów. W ubiegłym miałem najmocniejsze treningi, dwa razy zrobiłem 10 rund, raz 12 - relacjonuje Albert Sosnowski. - Teraz odchodzimy już od sparingów. Staramy się poprawiać elementy taktyczne, które były wypracowane wcześniej. Będziemy również wchodzić w trening bardziej szczegółowy: tarcza z trenerem i pewne akcje, przygotowane pod kątem pojedynku - dodaje mistrz Europy wagi ciężkiej. Dla "Dragona" konfrontacja z ukraińskim czempionem będzie najważniejszą w sportowej karierze. Szczególną walkę poprzedziły szczególne przygotowania. - Całe przygotowania były bardzo profesjonalne, pierwszy raz miałem możliwość przygotowywania się do pojedynku tak, jak teraz. Na szczęście dowiedzieliśmy się o tej walce dwa miesiące wcześniej, a nie jak to bywa w takich sytuacjach 2-3 tygodnie przed walką. Wtedy trzeba ryzykować, nie wiadomo w jakiej się jest formie. Teraz mogliśmy zrobić bardzo szczegółowy plan - podkreśla Sosnowski. Albert do starcia ze starszym z braci Kliczko przygotowuje się pod czujnym okiem znanego w Polsce trenera Fiodora Łapina, który przed paroma dniami doprowadził Krzysztofa Włodarczyka do mistrzostwa świata WBC wagi junior ciężkiej. - Zaczęliśmy od obozu w Zakopanem, tam robiliśmy trening kondycyjny i siłowy i też poznawaliśmy się z trenerem Łapinem, bo dopiero od tej walki podjąłem z nim współpracę. Próbowaliśmy tam również pewnych elementów taktycznych. Potem w Warszawie kontynuowaliśmy trening siłowy, był też mocniejszy już trening bokserski. Później wyjazd do Wisły, tam już trening specjalistyczny, głównie sparingi - wylicza "Dragon". Pretendent do mistrzowskiego tytułu chwali sobie sparingpartnerów, jakich udało się sprowadzić na jego obóz przygotowawczy. - Udało nam się ściągnąć Davida Price'a, brązowego medalistę olimpijskiego z Pekinu. Dobry zawodnik, wysoki, imitujący stylem Witalija Kliczko, dużo boksuje lewą ręką starając się przygotować akcję prawą, a jak wiadomo prawa ręką Witalija jest bardzo mocna i chcieliśmy ją jak najbardziej wyeliminować. Pomagają nam również Mariusz Wach, Jewgienij Orłow, który ma 206 cm wzrostu. Oczywiście ciężko dobrać rywali, którzy imitowaliby styl walki Witalija, ale mają podobne warunki fizyczne, a to jest najważniejsze - zaznacza Sosnowski. - Koncentrowaliśmy się na tym, żeby przeboksować cały dystans żeby przygotować się kondycyjnie, wytrzymałościowo do długości pojedynku, jak również żeby trafiać wysokich przeciwników, bo samą obroną się nie wygra pojedynku. Jestem zadowolony, akcje które przerabiamy z trenerem Łapinem przynoszą efekt, mocniej ćwiczymy je na tarczy, w sparingach wychodzą, ale wiadomo, tutaj wiele będzie zależało od mojej głowy - dodaje. O morale "Dragona" w ringu ma zadbać psycholog Dariusz Nowicki. - Bardzo fajny człowiek, szybko się zżyliśmy i zrozumieliśmy. Pracujemy nad tym, żeby wytrzymać tą presję, żeby nie robić sobie dodatkowego obciążenia w głowie. To jest cel i droga, która pozwoli mi zwyciężyć, bo jak wiadomo z braćmi Kliczko wielu zawodników przegrywało w szatni. Dla nich to był sukces, że udało się doprowadzić do pojedynku. My na pewno podejmiemy ryzyko. Wierzę że stać mnie na dobry boks, będę chciał to pokazać 29 maja - deklaruje Albert. Rozmawiał: Dariusz Jaroń *** Druga część rozmowy z Albertem Sosnowskim już w środę w INTERIA.PL. Zapraszamy! UWAGA! Kliknij i wygraj bilety VIP na walkę Kliczko - Sosnowski!