"Decyzja nie była łatwa. Falla wygrała olimpijski sprint, lecz Oestberg wykazywała równiejszą formę w ostatnich startach Pucharu Świata. Bjoergen z kolei była stałym punktem podczas planowania składu już przed wieloma tygodniami. W poniedziałek na treningu zrobiliśmy ostatnie testy i pomimo słabej sztafety w sobotę i biegu na 10 kilometrów w czwartek zdecydowaliśmy, że Marit wystartuje" - powiedział trener norweskich sprinterek Roar Hjelmeset. Bjoergen podkreśliła, że jeżeli nie czułaby się "na 100 procent", to nie zdecydowałaby się na start. Norweżka nie ukrywa, że po 11. miejscu w sprincie indywidualnym i piątych lokatach w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną i sztafecie, tym razem jej celem jest złoty medal. "Osiągnęłam już swój olimpijski cel zdobycia jednego złotego medalu, wygrywając bieg łączony, lecz w sumie jestem rozczarowana swoimi wynikami w Soczi i czuję niedosyt. Tłumaczę sobie jednak, że to tylko zawody i sport, aby nie załamywać się psychicznie. Dlatego sprint drużynowy będzie dla mnie bardzo ważny przed biegiem na 30 kilometrów. W obu tych konkurencjach powalczę o zwycięstwo" - powiedziała Bjoergen agencji NTB.