- Inne medale nie mają tak wielkiego znaczenia. Grunt, żeby było złoto hokeistów - podkreślał na starcie igrzysk w Soczi Władimir Putin.Po raz pierwszy lekkiego rozczarowania doznał, gdy na jego oczach "Sborna" przegrała po rzutach karnych z odwiecznym rywalem - USA. Później Rosjanie wygrywali, ale formą nie imponowali. Za dużo było indywidualnych popisów, za mało gry zespołowej, bez której w hokeju ani rusz! Bohaterem meczu został bramkarz "Suomi" i "Misiów" z Bostonu - Tuukka Rask. Obronił aż 36 strzałów! W 8. minucie na ławkę kar odesłany został Mikael Granlund i Rosjanie wykorzystali okazję, gdy atakowali w przewadze. Paweł Dacjuk znalazł nieobstawionego Ilję Kowalczuka, a ten huknął równie mocno, co precyzyjnie i Tuukka Rask skapitulował. Radość Rosjan była ogromna, ale nie trwała długo. Sto sekund później wyrównał Juhamatti Aaltonen. Siemion Warłamow przepuścił krążek z bliska, ale pod pachą. "Sborna" atakowała i oddawała więcej strzałów, ale nie od dziś wiadomo, że głównym atutem Finów są bramkarze. Tuukka Rask świetnie bronił, a w 18. minucie Granlund pokazał plecy Wiaczesławowi Wojnowowi, a Teemu Selane nie mógł zmarnować idealnego podania. W 25. minucie Aleksiej Jemielin faulował rywala pod fińską bramką i choć skończyło się to dla niego rozcięciem wargi, to krew na lodzie nie zmiękczyła sędziego i wysłał Rosjanina na ławkę kar. Mógł ją opuścić już po 70 sekundach, bo Finowie wykorzystali okazję i podwyższyli na 3-1! Selane nie strzelił dobrze, ale Granlund znów popisał się niesamowitą szybkością i zdążył dobić krążek do siatki. Gospodarze igrzysk próbowali odrobić straty, ale nie mogli znaleźć sposobu na Raska. Najlepszą okazję 7 minut przed końcem drugiej tercji miał Aleksander Siomin. W III tercji trwało oblężenie bramki Suomi. "Sborna" zamykała rywala w jego strefie nawet w okresie gry w pięciu na pięciu. Owieczkin z Małkinem dwoili się i troili, ale Finowie byli jak skała. W 48. min Aleksander Radułow miał tak wielką ochotę zdobycia bramki, że aż sam do niej wpadł!Hala "Bolszoj" wrzeszczała: "Szajbu!" i "Rassija", jednak żywotni Finowie nic sobie z tego nie robili. Uwijali się jak w ukropie, przemieszczali się niczym powiązani niewidzialnym sznurem i blokowali dostęp do własnej bramki. Grali z pełnym poświęceniem, gdy trzeba było rzucali się pod kija strzelającego rywala. Jak walczyć przykład dawał Selanne - 44-letni weteran, najstarszy uczestnik hokejowego turnieju olimpijskiego!Finowie w końcówce meczu groźnie odpowiadali rywalowi. Jussi Jokinen miał już strzelić do pustej - wydawało się - bramki, gdy jak spod ziemi wyrósł mu na drodze parkan rezerwowego bramkarza Rosji - Bobrowskiego. Za moment piruety pod bramką gospodarzy kręcił Petri Kontiola, na co dzień grający w Traktorze Czelabińsk, ale i jemu nie udało się zdobyć czwartej bramki. Zresztą po co ona Finom? Dla nich ważniejsze było nie tracić! Za 3-1 dają taki sam awans do półfinału, jak za 4-1! I Finowie zasłużenie go zyskali!Gdy rozległa się końcowa syrena, hokeiści Rosji zostali głośno wygwizdani.Godny podkreślenia jest fakt, że w odróżnieniu od niektórych dużych imprez piłkarskich (np. MŚ w Korei i Japonii), w Soczi nie było żadnego holowania przez sędziów gospodarzy. Rosjanie byli traktowani jak każdy inny zespół, jakby mecze toczyły się na neutralnym terenie, a nie w Soczi. I tak ma być! Brawa dla IIHF-u i NHL-u, które wystawiły zawodowych i obiektywnych arbitrów. W meczu Rosja - USA dobrze zawody prowadził m.in. Amerykanin i nikt przy trzeźwym rozumie nie miał z tym problemu! Albo jesteś zawodowym sędzią, albo jesteś kibicem. Ćwierćfinał Rosja - Finlandia 1-3 (1-2, 0-1, 0-0) Bramki:1-0 Kowalczuk (7:51 Dacjuk w przewadze), 1-1 Aaltonen (9:18 Kontiola), 1-2 Selanne (17:38 Granlund), 1-3 Granlund (25:37 w przewadze). Kary: 8 oraz 6 min.Strzały: 37-19. Autorzy: Mirosław Ząbkiewicz i Michał Białoński