Na początku XXI wieku jeszcze nic nie zapowiadało późniejszych kłopotów Finów. Podczas igrzysk 2002 w Salt Lake City reprezentanci tego kraju wywalczyli siedem medali, w tym cztery złote. Dominowali przede wszystkim w kombinacji norweskiej - trzykrotnym mistrzem olimpijskim został wówczas Samppa Lajunen (dwukrotnie indywidualnym i raz w drużynie). Mistrzostwo w Salt Lake City zdobył także Janne Lahtela w narciarstwie dowolnym (jazda po muldach). Niewiele brakowało, żeby na najwyższym stopniu podium stanęła drużyna skoczków narciarskich, ale przegrała złoty medal z Niemcami zaledwie o... 0,1 pkt. Zmagania w 2002 roku w stolicy stanu Utah były wspominane w Finlandii z sentymentem, ponieważ przez dwanaście kolejnych lat żadnemu z reprezentantów tego skandynawskiego kraju nie udało się stanąć zimą na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. W 2006 roku w Turynie Finowie zdobyli sześć srebrnych i trzy brązowe medale. Blisko końcowego triumfu był m.in. Matti Hautamaeki, który w konkursie na średniej skoczni przegrał z Norwegiem Larsem Bystoelem o punkt. Cztery lata później występ na igrzyskach w Vancouver fińskie media określiły jako katastrofę. W tabeli medalowej reprezentowani przez 95 zawodników Suomi - z dorobkiem jednego srebrnego i czterech brązowych krążków - uplasowali się m.in. za Australią, Wielką Brytanią i Łotwą. Jedyny srebrny medal wywalczył snowboardzista Peetu Piiroinen. Po brązowe sięgnęli hokeiści i hokeistki, Aino-Kaisa Saarinen w biegu na 30 km stylem klasycznym oraz biegaczki w sztafecie 4x5 km. Zapaść fińskiego sportu zimowego widać na przykładzie skoków narciarskich. W sezonie 2012/13 najlepszy z zawodników Suomi - Lauri Asikainen - w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął... 46. miejsce z dorobkiem 50 punktów. Matti Hautamaeki zakończył karierę, Harri Olli z różnych powodów (m.in. dyscyplinarnych) nie potrafił wykorzystać swojego ogromnego talentu, a mający równie wielki potencjał Janne Happonen i Ville Larinto musieli zmagać się z bardzo ciężkimi kontuzjami. Nadzieje wiązano z kolejnym powrotem na skocznię pięciokrotnego mistrza świata i pięciokrotnego triumfatora Turnieju Czterech Skoczni Janne Ahonena. 36-letni zawodnik skakał przyzwocicie na początku obecnego sezonu, ale w styczniu musiał leczyć infekcję płuc. W konkursach indywidualnych w Soczi nie odegrał poważnej roli, a w rywalizacji drużynowej zajął z kolegami z reprezentacji ósme miejsce. Pecha miał także alpejczyk Kalle Palander. Mistrz świata w slalomie (1999) od wielu lat narzekał na poważne kłopoty zdrowotne. Na początku 2008 roku podczas zawodów Pucharu Świata doznał skomplikowanego złamania kości piszczelowej lewej nogi. Przeszedł dwie operacje. Do rywalizacji chciał wrócić w sezonie 2009/10, ale podczas treningu przed inauguracyjnym slalomem gigantem doznał kolejnej kontuzji. Opuścił m.in. igrzyska w Vancouver. Do treningów wrócił wiosną 2011 roku, jednak kilka miesięcy później zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Ostatecznie musiał zakończyć karierę, co ogłosił we wrześniu 2012. W Soczi też długo wydawało się, że olimpijska zapaść Finów może się nie skończyć. W ciągu 11 dni igrzysk reprezentanci Suomi zdobyli tylko dwa srebrne medale. Na drugim stopniu podium stanęła sztafeta pań w biegu 4x5 km (Anne Kylloenen, Aino-Kaisa Saarinen, Kerttu Niskanen, Krista Lahteenmaki) oraz snowboardzistka w konkurencji slopestyle Enni Rukajarvi. Szczęśliwa okazała się dopiero środa, a konkretnie sprinty drużynowe w biegach narciarskich. Najpierw Finki zdobyły srebro (Aino-Kaisa Saarinen, Kerttu Niskanen), a krótko potem po złoty medal sięgnęli ich rodacy - Iivo Niskanen i Sami Jauhojaervi.