Niedźwiedzki doznał urazu mięśnia w biegu na 1500 m, w którym złoty medal zdobył Zbigniew Bródka. Wraz z Janem Szymańskim od dawna zapowiadali walkę o podium w drużynówce. Ich plany i marzenia mogły pokrzyżować kłopoty zdrowotne Niedźwiedzkiego. - Bez pomocy osób z polskiej misji medycznej i holenderskich fizjoterapeutów mój start w zawodach drużynowych nie byłby możliwy. Trenuję w zawodowej grupie TVM w Heerenveen od czterech lat, dlatego Holendrom też zależało, abym był dobrze przygotowany do igrzysk. Mimo że tutaj jesteśmy rywalami, postąpili fair wobec mnie - powiedział Niedźwiedzki. Polscy panczeniści po znakomitym biegu wygrali w ćwierćfinale olimpijskim z Norwegią, ale już w półfinale zdecydowanie przegrali z faworyzowaną Holandią. W sobotę czeka ich walka o brązowy medal z Kanadą. - Po losowaniu było wiadomo, że trzeba będzie bardzo mocno pojechać ze Skandynawami. Drugi zaś występ wcale nie będzie nagrodą za tę pracę, bo czeka na nas Holandia - stwierdził Niedźwiedzki. Po wyraźnej porażce z "Pomarańczowymi" i szkoleniowiec Wiesław Kmiecik, i jego podopieczni nie ukrywali, że - po w miarę niezłym początku rywalizacji półfinałowej - dalszą część "odpuścili", koncentrując się na walce o brąz. Polacy nie mieli szans na zwycięstwo nad Holandią, dlatego zamiast "szarpać się z niemożliwym", zaoszczędzili nieco sił na Kanadyjczyków. Górę wziął zwyczajnie zdrowy rozsądek. - Po prostu poniekąd dostosowaliśmy ten drugi wyścig do sytuacji na igrzyskach - przyznał syn trenera Krzysztofa Niedźwiedzkiego, który prowadzi kadrę kobiet. Polskie zawodniczki w ćwierćfinale także poradziły sobie z Norwegią, a w sobotnim półfinale spotkają się z Rosją. Z Soczi - Radosław Gielo Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TU! 10, 6, 4? Ile medali Polacy przywiozą z Soczi? Dyskutuj!