"Jesteśmy bratnim narodem, więc dzielmy się medalami jak bracia. Nie możecie wygrywać wszystkiego" - powiedział. Szwedzka para królewska Karol XVI Gustaw i Silvia przyleciała do Soczi w czwartek i odleci w poniedziałek. Celem było obejrzenie za żywo sztafet żeńskiej i męskiej, które w Skandynawii znajdują się najwyżej w rankingu biegów narciarskich, a rywalizacja pomiędzy Szwecją i Norwegia jest "odwieczną prestiżową wojną". "Król był wyraźnie przejęty i podczas finiszu sztafety kobiecej krzyczał tak głośno, że ogłuchłam" - powiedziała w sobotę Silvia szwedzkim dziennikarzom. Karol XVI Gustaw pogratulował osobiście złotego medalu Szwedkom. Na pytanie, czy jego kraj powinien pomóc piątej w tej konkurencji Norwegii w lepszym przygotowaniu nart, odpowiedział stanowczo: "Nie! Porządek musi być". W niedzielę, świętując na mecie zwycięstwo Szwedów, zapytany przez norweskich dziennikarzy, co sądzi o rezultatach i czwartym miejscu Norwegii, odpowiedział dyplomatycznie: "nie możecie zdobywać wszystkiego. Zostawcie coś dla sąsiadów". "Podwójne złoto olimpijskie w sztafecie to unikalna sytuacja i ogromna wartość tych medali" - podkreślił 67-letni monarcha, który sam czynnie uprawia narciarstwo biegowe. W 1977 roku wystartował w 90-kilometrowym Biegu Wazów, zajmując 5708. miejsce, a w 1987 i 1997 ukończył ten bieg w rywalizacji open.