Kwame urodził się w 1974 roku w Glasgow, lecz dorastał w Akrze, stolicy Ghany. Swoją przygodę z nartami rozpoczął sześć lata temu w Anglii. Pracując jako recepcjonista w centrum narciarskim Milton Keynes, miał darmowy dostęp do sztucznego stoku. Szybko pokochał narciarstwo i zaczął marzyć o profesjonalnej karierze i występie na Zimowych Igrzyskach. Droga do Vancouver nie była jednak łatwa. Punkty kwalifikacyjne zdobywał powoli, biorąc udział w ogromnej ilości mało znanych wyścigów. Regularnie przyjeżdżał na szarym końcu, lecz zawsze kończył wyścig. Dzięki uporowi i wytrwałości udało mu się w końcu osiągnąć minimum kwalifikacyjne, potrzebne do startu na Olimpiadzie w Vancouver. Pytany przez dziennikarza BBC jak ocenia swoje szanse na medal Kwame odpowiada ze śmiechem : "Bardzo dobrze" . Po chwili dodaje: " Mam nadzieję pojechać jak najlepiej i udowodnić wszystkim, że zasługuje na to, aby stać na szczycie wśród najlepszych na świecie narciarzy." Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się ze śniegiem? Kwame Nkrumah-Acheampong: Kiedy przyleciałem po raz pierwszy do Londynu. Już na lotnisku padał śnieg. Dlaczego postanowiłeś spróbować swoich sił w narciarstwie? - To ekstremalny sport, a ja zawsze lubiłem wyzwania. Narciarstwo było trudniejsze niż tradycyjne sporty, do których przywykłem. Jak wiesz, miałem darmowy dostęp do stoku w Milton Keynes, więc po prostu go wykorzystałem. To był sztuczny stok, ale niedługo potem przeniosłeś się na prawdziwe trasy narciarskie w innych częściach Europy. - Tak, to była dla mnie naturalna progresja. Chciałem sprawdzić czy dam sobie radę na prawdziwej górze. A jak wyglądał twój pierwszy zjazd na prawdziwym śniegu? - To było przerażające. Mój trener, Dave Jacobs, poradził mi żebym nie próbował skręcać, tylko jechał na krechę. Więc tak zrobiłem, zjechałem na krechę. Jak odbierany był czarnoskóry mężczyzna jeżdżący na nartach? Czy ludzie postrzegali cię jako ciekawostkę? - Tak, część ludzi podchodziła do tego sceptycznie. Wiele osób nie wierzyło, że zakwalifikowanie się do olimpiady zaledwie po kilku latach treningu jest możliwe. Myślę, że udowodniłem im że się mylili. Trzeba przyznać, że twoja droga do olimpiady była bardzo szybka. - Zajęło mi to około czterech lat. Nie udało mi się zakwalifikować do Olimpiady w Turynie, więc skupiłem się na Vancouver. To była trudna przeprawa, ale cieszę się, że mój trud się opłacił. A jak jesteś odbierany przez swoich rodaków? - Ludzie z Ghany wiedzą co robię. Myślę że cieszy ich fakt, że udało mi się zakwalifikować i że zobaczą na olimpiadzie ghanijską flagę. Szanse na złoto? - (Śmiech) O tak, bardzo duże. Tak naprawdę mam nadzieję pojechać jak najlepiej i udowodnić wszystkim, że zasługuję na to, aby stać na szczycie wśród najlepszych na świecie narciarzy. Śnieżnego Leoparda będziemy mogli oglądać 27 lutego podczas odbywającego się w Whistler slalomu mężczyzn. CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Śnieżna Pantera" z Ghany podbije Vancouver!