Smudzie wkrótce skończy się trzyletni kontrakt z Lechem. Jeszcze w marcu obie strony były gotowe przedłużyć umowę, ale termin zakończenia negocjacji był ciągle przesuwany. "Ten kontrakt możemy podpisać nawet w sekundę" - mówił przed dwoma miesiącami szkoleniowiec Lecha. Tymczasem drużyna pod jego wodzą nie grała już tak efektownie jak jesienią ubiegłego roku. Kolejorz wprawdzie wywalczył Puchar Polski, ale niemal zupełnie stracił szanse na mistrzowski tytuł, który był głównym celem wyznaczonym przez władze klubu. Wraz z gorszymi wynikami słabła pozycja Smudy w klubie. W czwartek wieczorem szkoleniowiec ma spotkać się z właścicielem klubu Jackiem Rutkowskim i porozmawiać na temat swojej przyszłości. Smuda dał jednak do zrozumienia, że decyzja w jego sprawie jest już raczej przesądzona. - Dla mnie to był fantastyczny okres, czas nowych doświadczeń. Te wszystkie dramaty, mecze w Pucharze UEFA... - mówił w pożegnalnym tonie Smuda do dziennikarzy. Główne rozbieżności między klubem z trenerem dotyczyły nie tylko kwestii wysokości nowego kontraktu, ale również polityki transferowej. Szkoleniowiec chciał mieć na nią większy wpływ. - Trener według mnie powinien zajmować się szkoleniem i wyborem nowych zawodników. To przecież trener wie najlepiej, jakich zawodników potrzebuje, i wtedy przynajmniej bierze odpowiedzialność za transfery na swoje barki. Magath w Wolfsburgu to nawet decyduje o wysokości kontraktów, ale tym to już na pewno nie chciałbym się zajmować - stwierdził trener Lecha. Poznańska drużyna teoretycznie ma szanse na mistrzostwo kraju, lecz tylko pod warunkiem, że pokona Cracovię, a Wisła Kraków przegra na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Smuda sam przyznaje, że nie wierzy w taki scenariusz. - Przestałem wierzyć w cuda, jak zobaczyłem, jak Wisła wygrywa z ŁKS (krakowianie zwyciężyli na wyjeździe 4:0 - przyp. red.). Wierzę przede wszystkim w swój zespół, że z Cracovią zagra dobre spotkanie. Cracovia to sympatyczny klub z tradycjami, przykro, że może spaść, ale na boisku nie będzie sentymentów. Walczymy sportowo do końca - podkreślił szkoleniowiec Lecha. Podczas konferencji poznański klub poinformował, że koszulki piłkarzy Lecha z finałowego meczu Remes Pucharu Polski z Ruchem Chorzów zostaną przeznaczone na licytację. Dochód z niej przekazany będzie na cele charytatywne. Prasa już zaczęła spekulacje, odnośnie następcy Franciszka Smudy na stanowisku trenera Lecha. Ma nim zostać były szkoleniowiec Polonii Warszawa, Jacek Zieliński. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" potwierdził on prowadzenie negocjacji z poznańskim klubem. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/zielinski-zastapi-smude,1314602,812">MOŻESZ PRZECZYTAĆ O NICH TUTAJ</a>