"Cupiał? Powiem tak: zimą to mnie może tylko Real Madryt wyciągnąć. Nie myślę, żeby to teraz rzucić" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Smuda. Zdradza jednak, że sentyment do Wisły pozostał. To z "Białą Gwiazdą" siedem lat temu był ostatnio na czele ligowej tabeli, w dodatku Wiśle kibicuje jego żona. "Ona do dziś nie może wybaczyć zarządowi i działaczom, że mnie zwolnili" - śmieje się "Franz". Mówiąc o Lechu zapewnia jednak, że nie uśpi go pierwsze miejsce w tabeli i już niebawem na Bułgarską trafią nowi piłkarze. "Nie zamierzamy zapaść w zimowy sen" - zapewnia szkoleniowiec. Zanim jednak sfinalizuje jakiekolwiek transfery musi myśleć o czwartkowym meczu z Deportivo. Smuda przywiązuje do niego ogromną wagę. "Już spać nie mogę przed tym występem" - emocjonuje się trener Lecha Poznań. A co po sezonie? Smudzie kończy się kontrakt z klubem z Poznania. Czy będzie nalegać na przedłużenie tej umowy? "Wypełnię mój kontrakt, a reszta jest w rękach zarzadu Lecha" - komentuje "Franz".