- Nie wiem czy można mi gratulować. Starałem się grać jak najlepiej, dałem z siebie wszystko, ale nie wystarczyło to do wygrania z Ekwadorem. Ja jednak nigdy nie jestem zadowolony z własnej gry, gdy moja drużyna przegrywa. - Jednak z trybun wyglądało to tak, że nie miałeś z kim pograć, że tylko Ty walczyłeś. - Nie można tak mówić. Owszem było źle, ale przez pierwsze 20 minut zagraliśmy dobrze. Ja starałem się podjąć jakieś ryzyko w grze, bo inaczej nie strzela się bramek. Mieliśmy za mało sytuacji w pierwszej połowie, żeby zagrozić bramce rywala. Dopiero w ostatnich 10 minutach zaczęliśmy coś grać. - Czy nie dopuszczaliście do siebie myśli, że możecie stracić bramkę i trzeba będzie gonić wynik? - Wyszliśmy, aby wygrać mecz, ale podobnie jak z Kolumbią szybko straciliśmy bramkę i stało się. - W eliminacjach też traciliście pierwsi bramki, ale walczyliście i odrabialiście straty. Tutaj tego brakowało. - Nie wiem jak to wyglądało. Na pewno brakował nam szczęścia, bo kilka razy gdy mogliśmy zagrozić ich bramce, to albo obrońcy nadstawiali nogi i piłka się odbijała, albo graliśmy źle. Andrzej Łukaszewicz, Gelsenkirchen. mundial2006.blog.interia.pl Zobacz OPIS meczu Zobacz TABELĘ Grupy A Zobacz galerię zdjęć