To dzięki jego bramce Leo Beenhakker odniósł pierwsze zwycięstwo w roli selekcjonera naszej reprezentacji. Gdy strzeliłeś bramkę, to bardziej byłeś ustawiony jako napastnik niż pomocnik. Widać, że lepiej czujesz się w ataku. Nie wiem, czy lepiej się czuję jako napastnik, ale na pewno w tym miejscu mogę dać więcej drużynie. W Dortmundzie gram jako napastnik i jest ostatnio dobrze. Dzisiaj trener pozwolił mi często wchodzić do środka. Tak też zrobiłem i wtedy strzeliłem bramkę. Jakbym grał tylko na boku, to nigdy bym nie strzelił. Wypracowałeś też wiele okazji kolegom. Nie żal ci, że tak seryjnie je marnowali? Tylko nie wiem czy ludzie patrzą na to, że pracowałem dla drużyny. W sumie najważniejsze jest strzelanie bramek, a to czy wypracowywałem akcje kolegom jest już mniej ważne. Gole są najważniejsze. Dziś pierwszy raz wygraliście mecz pod wodzą Beenhakkera. To teraz może zostać, prawda? Jak Ci się z nim pracuje? To jest naprawdę dobry trener, który dużo widzi. Jest jednak kilka spraw, które mi się nie podobają. (W poniedziałek w INTERIA.PL Ebi opowie o kłopotach organizacyjnych w kadrze. Padły ostre słowa i poważne zarzuty. Czytaj sport.interia.pl w poniedziałek.) Andrzej Łukaszewicz, Ałmaty