12 lat temu - podczas igrzysk w Atlancie - w podobnych okolicznościach zmarł szef polskiej misji Eugeniusz Pietrasik. 70-letni Baczewski zasłabł przy bramce kontrolnej. Natychmiast pomocy udzielili mu przebywający w pobliżu amerykańscy lekarze. Został przewieziony karetką do pobliskiego Wojskowego Szpitala Klinicznego, gdzie poddano go reanimacji. Niestety, nie zdołano uratować mu życia. - Andrzej zmarł praktycznie na moich rękach. Podtrzymałem go, gdy przy wejściu na stadion zasłabł i upadał. Powiedział tylko: To już koniec - powiedział dziennikarz sportowy, wieloletni współpracownik Polskiej Agencji Prasowej i katowickiego "Sportu", Andrzej Kuczyński. - Znaliśmy się ponad 20 lat, głównie z zawodów wioślarskich. Namówiłem go na wyjazd do Pekinu. Na zdrowie nie narzekał, ale brał dużo lekarstw - dodał Kuczyński. Baczewski przebywał w Pekinie z grupą kibiców z Racotu. Szefem jej jest poseł Wojciech Ziemniak. - To był jego pierwszy wyjazd z Racotem. Byliśmy na dramatycznym meczu siatkówki Polska - Rosja. Później spokojnie udaliśmy się na "lekką". W pobliżu stadionu widać było, że idzie wolniej. Nawet wolontariuszka skierowała go do innej bramki kontrolnej, żeby nie stał zbyt długo w kolejce. Niestety, zasłabł, a podczas reanimacji zmarł. Natychmiast zadzwoniłem do konsulatu, by poinformowano rodzinę. Sam przekazałem smutną wieść jego synowi - podkreślił poseł Ziemniak. Baczewski dzień wcześniej był świadkiem wielkiego sukcesu dyscypliny, której poświęcił większą część życia - wioślarstwa. Na torze w Pekinie czwórka podwójna zdobyła złoty medal, a czwórka bez sternika wagi lekkiej - srebro. "Niedziela jest dla nas. Wspaniały występ chłopaków - idę im pogratulować" - powiedział wtedy. Andrzej Baczewski był długoletnim działaczem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. W ostatnim czasie pełnił w związku funkcję przewodniczącego komisji rewizyjnej. Zasiadał w Komisji Prawa Sportowego PKOl. Był także doradcą ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i współautorem nowej ustawy o sporcie kwalifikowanym.