Przed wyjazdem na zgrupowanie reprezentacji Polski Peszko uzgodnił z działaczami Lecha, że spotka się z nimi po powrocie z Hiszpanii i przedstawi swoje plany na najbliższy sezon. Prawoskrzydłowy Lecha dostał bowiem atrakcyjne ofert m.in. z VfL Wolfsburg i Panathinaikosu Ateny. Lech w tej sprawie nie ma nic do powiedzenia, bo Peszko ma w kontrakcie wpisaną kwotę odstępnego w wysokości 500 tys. dolarów, czyli nieco ponad 400 tys. euro. Jeżeli nowy pracodawca wyłoży te pieniądze, może pozyskać piłkarza. Peszko dostał też nową ofertę z Lecha - przez rok mógłby zarobić ok. 250 tys. euro, a z premiami za sukcesy (np. awans do Ligi Mistrzów, mistrzostwo Polski) - jeszcze więcej. Tyle że Panathinaikos może mu zaoferować nawet dwa razy więcej - i to w sytuacji, gdy Polak będzie w zespole mistrza Grecji tylko rezerwowym. Pozytywne referencje wystawił piłkarzowi Krzysztof Warzycha, który jest w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny, a Peszkę obserwował już jesienią zeszłego roku. Działacze Lecha czekają na ruch piłkarza, ale nikt już sobie nie robi większych nadziei, że Peszko zostanie w Poznaniu. Dziś nie odbyło się jego spotkanie z szefami Lecha. Jeszcze wczoraj telefon piłkarza był wyłączony, dziś już odpowiadał "nie ma takiego numeru". - Nie mamy ze Sławkiem żadnego kontaktu, nie wiemy gdzie jest. Z tego co słyszałem, to na zgrupowaniu w Hiszpanii zgubił telefon i dlatego go nie odbiera - twierdzi Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha. Zdaniem dziennikarzy portalu 90minut.pl Peszko był dziś w Atenach i uzgodnił warunki swojego kontraktu. Jeżeli tak się stało, to sygnał Lechowi musi dać jeszcze Panathinaikos. - Na razie nikt się do nas nie zgłosił - przyznaje dyrektor Lecha. Piłkarze Lecha spotykają się po urlopach już w najbliższy poniedziałek. Peszki to jednak nie dotyczy, bo jako reprezentant Polski, który spędził z kadrą kilkanaście dni, ma wolne do piątku 18 czerwca. Wtedy Lech rozpocznie pierwsze zgrupowanie we Wronkach.