- Radość jest oczywiście ogromna, ale euforii nie widać - powiedział Skrzypczak. - Po pierwsze dlatego, że choć wygrana z tym rywalem jest historyczna, bo pierwsza, to do awansu do drugiej rundy jeszcze droga daleka. A to jest celem nadrzędnym szwajcarskiej drużyny w tym turnieju. Poza tym, Helweci wszystko przyjmują chłodno i zdają sobie sprawę, że mecze z Chile oraz Hondurasem mogą popsuć ten korzystny wizerunek". Były zawodnik Lecha Poznań oraz FC Aarau podkreślił, że Szwajcarzy zagrali bardzo rozsądnie. - Piłkarze i trener od kilku dni zapowiadali, że to będzie gra "na punkty", prosili, by w spotkaniu z Hiszpanią nie wymagać od nich pięknego futbolu. I w stu procentach zrealizowali te zamierzenia. Mistrzowie Europy oczywiście przeważali, ale stworzyli ledwie dwie, trzy bardzo groźne sytuacje - ocenił. Jego zdaniem, defensywa oraz dyscyplina taktyczna to najsilniejsze strony Szwajcarów. - Wypada przypomnieć, że cztery lata temu odpadli z mundialu w Niemczech nie przegrywając meczu, gdyż w 1/8 finału Ukraińcy wyeliminowali ich dopiero w serii rzutów karnych. Co więcej, wcześniej nie stracili bramki. Po dzisiejszym spotkaniu licznik minut Helwetów bez straconego gola w MŚ wskazuje już 484. Trudno więc mówić o przypadku - stwierdził. Skrzypczak zwrócił również uwagę na osobę niemieckiego trenera Ottmara Hitzfelda. - To wielki autorytet. Ktoś, kto wygrał Ligę Mistrzów z Borussią Dortmund i Bayernem Monachium, a zdecydował się na pracę z reprezentacją Szwajcarii, musi uchodzić niemal za guru. Piłkarze są w niego wpatrzeni jak w obrazek, chłoną każde jego słowo - wyjaśnił Skrzypczak. - Dla wielu było zaskoczeniem, że zgodził się przyjąć tą propozycję po Euro-2008. Ale miał ku temu kilka powodów. W Szwajcarii zaczynał pracę trenerską, zna tutejsze realia, wie, jaki nacisk kładzie się na pracę z młodzieżą, jak znakomita jest baza, no i... mieszka blisko granicy - przyznał z uśmiechem. - A mało kto pewnie dziś pamięta, że choć oczekiwania związane z objęciem przez niego stanowiska selekcjonera były olbrzymie, to szybko domagano się jego zwolnienia. Eliminacje mistrzostw świata zaczął od remisu w Izraelu, a w drugim spotkaniu jego zespół przegrał w Zurychu z... Luksemburgiem - wspomniał siedmiokrotny reprezentant Polki, który obecnie pracuje w klubie FC Luzern i trenuje drużynę 16-latków. - Osobiście znam dwóch piłkarzy, którzy grali z meczu z Hiszpanią. Z Mario Eggimannem występowałem wspólnie w FC Aarau, a bramkarz Diego Benaglio pochodzi z tego kantonu i kiedyś spotkaliśmy się. Kilku innych to moi dawni rywale z boiska, m.in. Tranquillo Barnetta, Goekhan Inler czy Blaise Nkufo - zakończył 42-letni Skrzyczpak.