- Wygraliśmy spotkanie bardzo trudne z kilku względów. Wiedzieliśmy, że Lechia Gdańsk jest bardzo groźną drużyną, co udowodniła zresztą w dzisiejszym meczu. Na szczęście udało nam się wygrać - powiedział po meczu trener Wisły. - Mogliśmy wcześniej objąć prowadzenie, ale nam się to nie udało. Dopiero w drugiej połowie Patryk zapewnił nam trafienie. Muszę oddać też Lechii, że miała swoje sytuacje. Szkoda, że byliśmy dziś tak nieskuteczni, ale jestem zadowolony, że zawodnicy, którzy wrócili z reprezentacji zagrali na przyzwoitym poziomie i są zdrowi - dodał. W obliczu nieobecności kontuzjowanego Marcelo, parę stoperów stanowili Arkadiusz Głowacki i Mariusz Jop, którzy ostatnio zagrali razem przed pięcioma laty. - Nie straciliśmy bramki, więc ocena z grubsza jest pozytywna, ale na pewno zawodnicy ci nie są tak zgrani, jak pięć lat temu. Myślę też, że sporą rolę odegrała przerwa Mariusza spowodowana kontuzją, ale zawodnik ten pokazał, że w razie konieczności może zastąpić Marcelo. Nie wiadomo jak długo będziemy go pozbawieni, być może w następnym meczu Mariusz też będzie musiał zagrać i to było dla niego dobre przetarcie. W następnej kolejce Wisła zmierzy się z Polonią Bytom, niespodziewanie będzie to mecz na szczycie ligowej tabeli. - Co kolejkę albo co drugą gramy mecz z wiceliderem. Polonia jest w dobrej formie, na pewno będzie to trudny przeciwnik, ale jak w każdym meczu zagramy o zwycięstwo. Z każdą kolejką Biała Gwiazda ucieka rywalom. - Ciągle mam w pamięci sezon sprzed dwóch lat, gdy Legia długo uciekała, a na koniec była tylko wiceliderem z dużą stratą do mistrza. Dlatego na tabelę będę patrzył pod koniec sezonu.