- Sygnały, że Marcin może odejść mam już od dawna - przyznaje Skorża. - Mamy na tę pozycję kilku kandydatów, ale wciąż nie mam jasności, czy Marcin zostaje, czy odchodzi. Jutro wsiada z nami do samolotu i leci na zgrupowanie. Nie chciałbym dopuścić do takiej sytuacji, by nagle na kilka dni przed zamknięciem okna transferowego okazało się, że Marcin gdzieś odchodzi. Wówczas będzie przecież za późno, by kogoś pozyskać. Póki co, przyjmuję, że jest to nasz zawodnik, przynajmniej do czerwca. - Tym niemniej obserwujemy trzech kandydatów do gry na prawej obronie, w tym dwóch - moim zdaniem - rzeczywiście ciekawych - ocenia szkoleniowiec. - Są to zawodnicy młodsi od Marcina, zagraniczni piłkarze, którzy nie grali do tej pory w polskiej lidze. Niektórzy z nich grają nawet w czołowych ligach europejskich. Maciej Skorża nie boi się, że ewentualne odejście Baszczyńskiego pozbawi drużynę lidera. - Powoli w Wiśle następuje proces przejmowania pewnych obowiązków - i boiskowych i pozaboiskowych, związanych z cementowaniem drużyny - przez tych młodszych zawodników. Może nie będę wymieniał nazwisk, ale widzę, że ci młodsi zaczynają ten ciężar odpowiedzialności brać na siebie. Media tureckie donoszą o zainteresowaniu Besiktasu Stambuł pomocnikiem Wisły, Radosławem Sobolewskim. - Nie wiem, na ile takie wiadomości są sprawdzone. Jakiś menadżer za chwilę może podać do prasy informację, że Pawłem Brożkiem zainteresowany jest Inter Mediolan i płacą za niego 5 milionów euro. Zostawmy ten temat - przekonuje Skorża. - Ja nie wyobrażam sobie, że mamy walczyć o mistrzostwo Polski, gdyby nagle trzech czy czterech podstawowych zawodników stąd odeszło. Nawet jeżeli zastąpiliby ich nowi piłkarze, to byłoby za mało czasu, by tę drużynę zgrać. Co innego jeden, czy dwóch, a co innego czterech. Nie chciałbym scenariusza, by odeszli jednocześnie Marcin i Radek.