- Brawa należą się kibicom, bo tak licznie przyszli na ten mecz. Zazwyczaj mecze Pucharu Ekstraklasy nie przyciągają takich tłumów - powiedział po derbach z Cracovią Skorża. - Przyjemnie się grało przy tym dopingu. Obie drużyny walczyły o zwycięstwo. - Potrafiliśmy narzucić warunki gry, od pierwszych minut stwarzaliśmy sytuacje. Zabrakło nam jednak zimnej krwi pod bramką przeciwnika. Cieszy, że graliśmy z dużą determinacją i wolą zwycięstwa i ta cierpliwość została wynagrodzona - dodawał Skorża. - Mamy pierwsze trzy punkty w Pucharze Ekstraklasy i mam nadzieję, że włączymy się do walki o wyjście z tej grupy. Co trenera "Białej Gwiazdy" skłoniło do zmiany taktyki na trzech obrońców? - Teoretycznie było ich trzech, ale tylko w momencie ataku, ale gdy się broniliśmy, było ich pięciu - podkreślał szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". - Mamy teraz trzech bardzo dobrych środkowych obrońców i szkoda któregoś z nich marnować na ławce. Skorża żałował, że nie mógł tego ustawienia sprawdzić w silniejszym składzie. - Nie było dzisiaj Tomasa Jirsaka, "Łobo" , Rafała Boguskiego ani Pawła Brożka, którzy nadają nam taki ofensywny szyld. Andre Barreto miał pełnić rolę tego ofensywnego za Niedzielanem i Małeckim - dodaje. Skorża zgodził się z nami, że nie ma na tyle szerokiej kadry, żeby pogodzić wszystkie rozgrywki - Puchar Ekstraklasy, ekstraklasę i Puchar Polski. - Główny nacisk będziemy oczywiście kłaść na rozgrywki ligowe, lecz nie mogę powiedzieć zawodnikom przed niedzielnym meczem Pucharu Ekstraklasy ze Śląskiem, że nie gramy o zwycięstwo. Do Wrocławia pojedziemy jednak teoretycznie słabszym składzie. I nie będziemy mogli sprawdzić w tym meczu Zbigniewa Małkowskiego. Ale będziemy się mu dalej przyglądać, być może dla sprawdzenia go zorganizujemy sparing - komentował Maciej Skorża. mibi