- Jadąc na mecz i widząc te tłumy ludzi zmierzające na stadion, uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy mistrzami Polski i wzbudzamy tak duże emocje. Drużyna Bytovii postawiła nam ciężkie warunki. Zaimponowała mi przede wszystkim jej bardzo dobra organizacja gry. Chcieliśmy zmęczyć rywala i trzeba przyznać, że nie udawało się nam to tak, jak byśmy chcieli. - Mieliśmy informacje o rywalu między innymi od Pawła Kryszałowicza i nasze spostrzeżenia się w większości sprawdziły. Bytovia to bardzo wymagający rywal. Bramka z 15. minuty pozwoliła nam nieco uspokoić grę. Spodziewałem się, że wówczas Bytovia opadnie z sił, ale tak wcale się nie stało. Gospodarze byli wręcz bliscy strzelenia wyrównującego gola. - Powrót Łukasza Garguły to bardzo ważne wydarzenie dla naszej drużyny. Wiążemy z nim duże nadzieje, być może jest to wręcz początek jakiegoś nowego etapu dla naszej drużyny. Mamy jednak świadomość, że Łukasza w formie do jakiej przyzwyczaił kibiców, będziemy mogli zobaczyć najpewniej dopiero wiosną - podkreślił Skorża. - Bardzo żałuję, że nie mogliśmy przywieźć do Bytowa braci Brożków. Pierwsze pytanie, jakie usłyszałem od chłopców od podawania piłek brzmiało - gdzie jest Paweł Brożek? Chciałem, by się tu pokazał, mógł zagrać choć kilka minut. Niestety, ostatnio często musi grać na środkach przeciwbólowych, potrzebował odpoczynku - tłumaczył się trener Wisły.